Jaki Sandomierz? – Damian Gil

Między Wzgórzem katedralnym a Wzgórzem „Salve Regina” – czyli współczesne spojrzenie na najstarszą część Sandomierza, cz. II

Jedna z publikacji o Sandomierzu nosi tytuł – „O tym mieście nigdy dość”, stąd kolejny „spacer werbalny” między Wzgórzem Katedralnym a Wzgórzem Salve Regina.

Dla turystów i rodaków mieszkających w różnych zakątkach Polski i świata, Sandomierz kojarzy się z popularnym serialem – „Ojciec Mateusz”. Trzeba przyznać, że chyba najmniej scen serialu było kręconych w najstarszej części miasta. Za to prywatni przedsiębiorcy zaadoptowali trochę zaniedbany Dworek Skorupskich i w zaciszu wzgórza świętojakubskiego stworzyli – „Dworek Ojca Mateusza”. Dziewiętnastowieczny budynek, ongiś majątek mieszczański, a od 1936 r. własność Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Kapłanów Diecezji Sandomierskiej, zyskał zupełnie inne przeznaczenie. Hotel i letnia gastronomia (przy ciągu pieszo-rowerowym) mają swoich amatorów. Kto by nie chciał rezydować lub zjeść w Dworku Ojca Mateusza?

Ostatnio modna stała się tzw. enoturystyka (zwiedzanie winnic). Sandomierscy Dominikanie w 2012 r. powrócili do tradycji winiarskich z XIII w. Na słonecznym stoku, obok kościoła Św. Jakuba, założyli i stale rozbudowują „Winnicę Św. Jakuba”. Rosną tu odmiany winorośli, które dobrze owocują w naszym klimacie m.in.: ‘Bianka’, ’Alden’, ‘Einset Seedless’, ‘Seyve Villard’, ‘Muscat Odeskij’, ‘Iza’, ‘Konkord Rosyjski’, ‘Aurora’ i ‘Rondo’. Szczególnie od czerwca do października, Winnica jest ozdobą sandomierskiego krajobrazu. Najpiękniej się prezentuje z okien Sali Rycerskiej sąsiadującego Zamku. Winnica św. Jakuba współtworzy Sandomierski Szlak Winiarski i współpracuje z  Sandomierskim Stowarzyszeniem Winiarzy. Corocznie w Sandomierzu jest organizowane Święto Młodego Wina i pokazy nastawnicze w Winnicy Św. Jakuba. Od kilku lat między Winnicą a Kościołem Św. Jakuba działa letnia gastronomia, która oferuje również lampkę sandomierskiego wina.

Wzgórze świętojakubskie to przede wszystkim ocalone po dziś dzień miejsce kultu i modlitwy, użyźnione krwią męczenników z XIII w. – bł. Sadoka i Towarzyszy. Surowy romański Kościół i otwarci na świat Dominikanie, skupiają wokół siebie liczne grono wiernych, omijających swoje parafie i stale chodzących „Do Jakuba”. Ośmielę się stwierdzić, że bywanie u Św. Jakuba stało się czymś modnym w środowisku sandomierskim. Oby wynikało to z potrzeby serca i ducha wiary. W sezonie turystycznym świątynia jest odwiedzana przez wycieczki, pielgrzymki i ostatnio również przez indywidualne osoby. Od Starówki można tu dotrzeć przez Furtę Dominikańską tzw. „Ucho igielne” i dalej położony malowniczy wąwóz lessowy. W 2007 r. był nawet pomysł, aby na parceli kościelnej za Dworkiem Skorupskich, ulokować Klasztor Sióstr Klarysek. Szczęśliwie nie zabudowano tej części Sandomierza i z perspektywy dziedzińca kościoła Św. Jakuba dalej widać Starówkę. Od kilku lat nie ma już potężnych świerków kanadyjskich, które za czasów Rektoratu posadzono w ogrodzie. Dzięki temu od strony Zamku widać całą Winnicę i portal kościoła, a od strony klasztoru odnosi się wrażenie niemalże połączenia ze wzgórzem katedralnym i zamkowym.

Sandomierz to ludzie, miejsca i historia. Warto wspomnieć zacnych rektorów Kościoła Św. Jakuba, którzy przed powrotem oo. Dominikanów dbali o sprawy duchowe i materialne świątyni. W latach siedemdziesiątych minionego stulecia rektorem był ks. prof. Marcin Ziółkowski (katecheta, prof. WSD w Sandomierzu, eschatolog). Następnie posługę pełnił ks. prof. Antoni Skwara (filozof, prof. WSD w Sandomierzu, przyjaciel wszelkich Bożych stworzeń – zwany „Sandomierskim Św. Franciszkiem). Renowacji Kościoła i rewitalizacji terenu dokonał na początku lat dziewięćdziesiątych ks. dr Michał Spociński (obecnie proboszcz parafii i dziekan Kolegiaty w Opatowie). Jego dzieło kontynuował ks. prał. Józef Szczepański (obecnie pracownik Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu). Po powrocie zakonu kaznodziejskiego, zręby duszpasterstwa tworzyli o. Andrzej Konopka (OP) i o. Tytus Piłat (OP). Obaj zyskali niezwykłą sympatię Sandomierzan i gości. Ojciec Tytus, który pracuje do dziś, jest po filmowym ojcu Mateuszu, najbardziej rozpoznawanym i hołubionym sandomierskim duchownym.

Idąc dalej, w kierunku wzgórza świętopawelskiego, widzimy na stoku za kościołem okazały budynek. Dom Księży Emerytów, wybudowany w latach 1926-1930 z inicjatywy biskupa Pawła Kubickiego, stanowi doskonały azyl dla strudzonych pracą duszpasterską kapłanów. W ostatnich latach dom rozbudowano, zaś stary gmach poddano generalnemu remontowi. Po II Wojnie Światowej, aż do 1979 r. mieścił się tu również Dom Dziecka. Nowy budynek połączono z pierwotnym. Południowa część, chyba nazbyt blisko sąsiaduje z zabytkowym wąwozem Św. Jadwigi,  co wzbudza kontrowersje tubylców i zwiedzających. Mimo wszystko inni mogą tylko pozazdrościć, tak dogodnego miejsca na spędzanie jesieni życia.

Kończąc tę część, chce jeszcze wspomnieć o dwóch uliczkach – Krzyżowej i Piszczele. Pierwsza, na której były tylko dwa domy – Państwa Pisarczyków i Państwa Wolaków, stanowi skrót do wąwozu św. Królowej Jadwigi. Obecnie przy ulicy znajduje się tylko jedno domostwo Państwa Wolaków. Chyba nie ma w Sandomierzu innej ulicy, tak krótkiej i sąsiadującej z długim, oryginalnym wąwozem lessowym. Druga, ul. Piszczele urzeka widokiem na Starówkę, Kościół Św. Józefa i jego sąsiedztwo. Pięknie o niej pisze Pani Wiesława Karczewska-Grabias na łamach ostatnich numerów „Sandomierzanina”.

Krótki odcinek miasta, a tyle miejsc i wątków. Najważniejsze, że piękno architektury, walory krajobrazu i dobro ludzi współgrają ze sobą i tworzą niepowtarzalny klimat.

 

Damian Gil – dr nauk prawnych, pracownik naukowy Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, sandomierzanin z urodzenia i zamieszkania, członek wielu organizacji naukowych (w tym Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego), mediator, autor publikacji z zakresu prawa karnego procesowego i nauk penalnych.

PODZIEL SIĘ
Red.
Redakcja Diecezji Sandomierskiej w Internecie
Email: wiadomosci.diecezja@gmail.com