Parafia p.w. Nawrócenia Św. Pawła Ap. w Sandomierzu miała spore beneficja ziemskie. Za czasów PRL pojawiły się pogłoski, że państwo (wrogo nastawione do Kościoła) chce przejąć część ziem należących do parafii. Odważny ks. kan. Julian Jarzyna (proboszcz parafii, prof. WSD w Sandomierzu), za zezwoleniem biskupa diecezjalnego Jana Kantego Lorka, postanowił parcelować ziemie i sprzedawać je w ręce prywatne. Czynił to w dość awangardowy sposób – namawiając spotykanych znajomych, z których część mieszkała na tzw. kwaterunku w Jego parafii. W taki sposób działkę nabył mój ś.p. dziadek Kazimierz Drop (profesor szkół sandomierskich). Potem namówił go jeszcze na spory sad, przylegający do Wąwozu Św. Królowej Jadwigi.
Dzięki tamtej inicjatywie powstało osiedle domków jednorodzinnych, powiem nieskromnie – najpiękniejsze w Sandomierzu. Kiedyś wracając busem z wykładów w Kielcach, nawiązałem rozmowę z Sandomierzanką, która w pewnym momencie zapytała mnie na jakiej ulicy mieszkam? Ja odrzekłem – na najpiękniejszej. Ona na to – to na Leszka Czarnego pan mieszka? Proszę zatem przyjąć tę anegdotkę, jako „rachunek sumienia” za mój zachwyt.
Położenie osiedla jest wyjątkowe. Z każdego domostwa dostrzega się kościół parafialny, z większości domostw widać Wisłę, a domy sąsiadujące z dawnym Domem Turysty (w tym mój) mogą podziwiać Starówkę i zakole Wisły.
Na Leszka Czarnego swój azyl znalazło Zgromadzenie Córek Św. Franciszka Serafickiego, założone przez bł. ks. Antoniego Rewerę, nazywanego sandomierskim Maksymilianem. Siostry nie tylko rezydują i zanoszą modły do Boga, ale są najliczniejszą grupą mieszkanek osiedla. Chyba nikt z nas świeckich nie wyobraża sobie Leszka Czarnego bez sympatycznych i życzliwych Sióstr Franciszkanek.
Za obecnym Domem Generalnym Sióstr jest tajemnicza ścieżka (na szczycie zarośniętego wąwozu lessowego), którą można dotrzeć do celu moich rozważań – Wzgórza Salve Regina. Coraz mniej jest takich tajemniczych przepraw, gdzie w towarzystwie przyrody i ptaków można maszerować w stronę tzw. Krakówki i następnie Wzgórza Salve Regina. Kiedyś był plan wybudowania tam drogi, następnie ścieżek rowerowych. Zrealizowano jedynie dojazd do kilku działek (droga z tłucznia od ul. Podgórze). Uważam, że ta część Sandomierza nie oczekuje na cywilizacyjne eksperymenty.
Zanim „dotrzemy” na „Salve Regina” mijamy widoczną z L. Czarnego ulicę Księcia Henryka Sandomierskiego i przechodzimy ul. Krętą. Łączy je dość płytki wąwóz lessowy, który stanowi skrót do tzw. nowego osiedla.
Ulica Salve Regina, która prowadzi do Wzgórza jest obecnie najbardziej ruchliwą drogą w Sandomierzu. Od lat mówi się dużo o tym, aby była jednokierunkowa (z wjazdem od strony ul. Rokitek). Włodarze zupełnie zapomnieli, że mieszkają przy niej podatnicy i chodzą piesi. Dopiero niedawno zamontowano tam oświetlenie uliczne. Niektórzy nazywają ją ulicą kolizji drogowych i awantur kierowców.
Pomijając te przykre sprawy, na uwagę zasługuje Wzgórze, do którego można dotrzeć dziewiczymi ścieżkami od ul. Salve Regina i od ul. Partyzantów.
Wzgórze SALVE REGINA, o którym mowa jest jednym z ciekawszych obiektów naturalnych w Sandomierzu. Mimo, że nie jest położone w centrum miasta przyciąga uwagę turystów jadących od strony Krakowa. W 1856 r. ustawiono tu kamienny pomnik z krzyżem, obok którego na lessowej murawie wyryty jest napis SALVE REGINA. Istnieje kilka hipotez na temat łacińskiego napisu w centrum kopca. Najtrafniejsza, jak sądzę, wydaje się legenda związana z rzezią dominikanów w XIII w. Otóż po wymordowaniu zakonników przez Tatarów, rozjuszony byk uciekł z klasztoru i rogami wyrył w ziemi łaciński napis. Zakon kaznodziejski, słynął z kultu Matki Bożej, wiec często Ojcowie śpiewali pieśń w języku łacińskim-„Salve Regina”. Byk osłuchał się tych słów, postanowił przybiec i siłą swojej zwierzęcej natury upamiętnić to zdarzenie. Jak głoszą legendy kopiec miał być zbiorową mogiłą bł. Sadoka i Towarzyszy.
Wśród naukowców istnieją spory, czy kopiec jest tworem naturalnym, czy sztucznym. W 1980 r. przeprowadzono, z pomocą profesorów z AGH w Krakowie, serię wierceń. Prace prowadzone na terenie wzgórza przyniosły ciekawe rezultaty. Wykonano piętnaście otworów wiertniczych, które pozwoliły zbadać poszczególne warstwy wzniesienia.
Przedstawiono następujące wyniki badań:
1. Zewnętrzna siedmiometrowa warstwa to lessy z nikłą ilością wytrąceń wapiennych i żelaznych.
2. W niższych partiach kopca zaobserwowano inny koloryt ziemi od szaropopielatej do pomarańczowej.
3. Głębsze warstwy stanowią rdzawe piaski i iły barwy czekoladowej.
4. Na głębokości ok. 10 m występują drobnoziarniste piaski.
Powyższe wyniki badań geologicznych dowodzą, że wzniesienie nie jest tworem człowieka (nasypem sztucznym), ale erozyjną lessową pokrywą położoną w pradolinie Wisły. Z wzniesienia można zobaczyć zakole Wisły, ujście Koprzywianki, a także okoliczne wioski Zawierzbie, Koćmierzów, Strochcice, Zarzekowice, Kobierniki i sandomierskie osiedle.
Okoliczni mieszkańcy w miesiącu maju, śpiewają przy figurze Litanię Loretańską. Podziwiając Sandomierz ze szczytu Wzgórza można wyśpiewać Matce Boga słowa wdzięczności za prastary Sandomierz:
Salve Regina mater miseri cordiae, vita, dulcedo et spes nostra salve
Ad te clamamus, exsules filii Hevae
Ad te suspiramis gementes et flentes in hac lacrimarum valle
Eia ergo advocata nostra, illos tuos miseri cordes oculos ad nos converte
Et Jesum benedictum fructum ventris tui nobis post hoc exsilium ostende
O clemens, o pia, o dulcis virgo Maria.
Damian Gil – dr nauk prawnych, pracownik naukowy Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, sandomierzanin z urodzenia i zamieszkania, członek wielu organizacji naukowych (w tym Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego), mediator, autor publikacji z zakresu prawa karnego procesowego i nauk penalnych.