I Niedziela Wielkiego Postu B

  1. „Wielki Post. Kiedy pogrążam się w męce Pańskiej, często widzę Pana Jezusa w adoracji, w takiej postaci: po ubiczowaniu kaci zabrali Pana i zdjęli z Niego szatę własną, która już się przywarła do ran; przy zdejmowaniu odnowiły się rany Jego, wtem zarzucono na Pana czerwony płaszcz, brudny i poszarpany na odświeżone rany. Płaszcz ten zaledwie w niektórych miejscach dosięgał kolan. I kazano Panu usiąść na kawałku belki, wtenczas upleciono koronę z cierni i ubrano głowę świętą, i podano trzcinę w rękę Jego, i naśmiewali się z Niego, oddając Mu pokłony jako królowi, plwali na oblicze Jego, a inni brali trzcinę i bili głowę Jego, a inni kułakami zadawali Mu boleść, a inni zasłonili twarz Jego i bili Go pięściami; cicho znosił to Jezus. Kto pojmie Jego – boleść Jego? Jezus miał wzrok spuszczony na ziemię; wyczułam, co wówczas się działo w najsłodszym Sercu Jezusa. Niech każda dusza rozważa, co Jezus cierpiał w tym momencie. Na wyścigi znieważali Pana. Zastanawiałam się, skąd taka złość w człowieku, a jednak grzech to sprawia – spotkała się Miłość i grzech”. ( Dzien. 408).
  2. „Duch wyprowadził Jezusa na pustynię” – „Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym”. W czasie obecnego roku liturgicznego Kościół zachęca nas szczególnie do uświadomienia sobie na nowo i doświadczenia w sposób pełniejszy Osoby i działania Ducha Świętego[1]. Doskonale posłuszny kierownictwu Ducha Świętego i uzdolniony przez Niego do wypełnienia misji zbawienia człowieka Jezus Chrystus udaje się na pustynię[2]. Ludzie poszukujący pełniejszego i bezpośredniego spotkania z Bogiem zawsze dostrzegali wyjątkową rolę spełnianą w tym procesie przez pustynię, rozumianą zarówno w sensie dosłownym jak i symbolicznym. Źródeł chrześcijańskiego monastycyzmu doszukuje się także w tej rzeczywistości. W IV wieku tacy giganci ducha jak św. Antoni ( + 356) i Pachomiusz ( +346), pociągnęli za sobą na egipskie pustynie całe zastępy ascetów; modlitewne ziarna kiełkujące w tym jednym z najbardziej nieprzyjaznych życiu środowisk geograficznych miały stać się duchowym pokarmem o niemal uniwersalnym zakresie. Pragnienie Ojców pustyni stanowiło wprowadzenie w praktykę codzienności, często rozumianego dosłownie, biblijnego zalecenia modlitwy nieustannej; zachowały się przekazy o egipskich anachoretach medytujących nad psalmami podczas pracy[3]. Medytacja była uznawana we wczesnomonastycznym środowisku egipskim za duchowe doświadczenie o takiej głębi, że osoba w niej zanurzona zdawała się być niedostępną dla diabła, który kusząc mnicha mógł, w opinii anachoretów, przebrać się za śpiewającego psalmy, ale nigdy za medytującego. Tym niemniej podczas przyjmowania w swej celi gościa, anachoreta śpiewał wraz z nim dwunastopsalmokrotne oficjum, konstytuowane nie przez realizację dwunastu różnych psalmów, ale przez dwunastokrotne wykonywanie zapamiętanego psalmu połączone z także dwunastokrotnym odmawianiem modlitwy. Podczas recytacji psalmów mnisi prawdopodobnie przyjmowali postawę stojącą, w przeciwieństwie do praktyki medytacji dokonywanej w różnych pozach. W wymiarze dźwiękowym jednak recytacja psalmów prawdopodobnie nie różniła się wielce od praktyki kontemplacji; stanowiła swobodną wokalizację zapamiętanych fragmentów psalmowych, przynoszącą w efekcie dźwięk podobny do stłumionego pomrukiwania albo brzęczenia. W przypadku tego rodzaju recytacji psalmowej odpowiedniejszym dla jej określenia terminem wydaje się słowo przeżuwanie; z zamierzoną aluzją do obrazu zwierząt przeżuwających strawę – paraleli mnicha przeżuwającego słowa Pisma Świętego w celu strawienia ich znaczenia i uczynienia ich częścią siebie. Taki sposób niemal ustawicznej recytacji wersetów psalmów przynaglał mnicha do traktowania tekstów psalmowych jako jego własnych modlitw. Monastyczna duchowość pustynników stała się w IV wieku ideałem życia chrześcijańskiego; praktycznie każda większa postać tego okresu chrześcijaństwa spędziła jakiś czas na duchowym czeladnikowaniu jako eremita. Po przeprowadzeniu się niektórych jednostek i grup eremickich do miast, oddziaływanie ich wpływu stało się jeszcze bardziej powszechne. Psalmodia pozostawała zaś zawsze tego typu wpływu znakiem rozpoznawczym[4]. Słowa „Czas się wypełnił i przybliżyło się do was Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” są pierwszymi słowami, jakie Pan Jezus wypowiada w Ewangelii według św. Marka. Nasz Zbawiciel objawia się tym samym jako Ten, który głosi prawdę w sposób otwarty, jednoznaczny i bezkompromisowy, bez jakiegokolwiek śladu poszukiwania aprobaty tłumu, czy stosowania technik i narzędzi manipulacji. Oratorzy zachęcają, by przemówienia rozpoczynać od formy pochlebstwa skierowanego do słuchaczy – captatio benevolentiae. Chrystus głosi wprost niewygodną prawdę: nawracajcie się, bez jej rozmywania w jałowym dążeniu do przypochlebiania się tłumom[5].
  3. W różnych latach istnienia diecezji sandomierskiej i w jej różnych miejscach stosowano śpiew pieśni Duchu Święty przyjdź, prosimy. Najczęściej śpiew ten wykonywano w czasie Mszy Świętej ( po Ewangelii), jako modlitewną prośbę wspólnoty liturgicznej o szczególną asystencję Ducha Świętego dla rozpoczynającego homilię kaznodziei. Warto zachować zwyczaj wykonywania tej pieśni, nawet modyfikując jej liturgiczne locum.

DUCHU ŚWIĘTY
harm. ks. J. Bisztyga


[1]Jesteśmy napełnieni  Duchem Świętym – takim hasłem Kościół w Polsce rozpoczyna pierwszy rok nowego programu duszpasterskiego, realizowanego w ramach przyjętego przez Konferencję Episkopatu Polski dwuletniego programu, którego temat wiodący brzmi: Duch, który umacnia miłość. Celem wysiłków duszpasterskich ma być odkrycie Osoby Ducha  Świętego, otwarcie się na Jego działanie i głębsza świadomość przyjętego sakramentu bierzmowania w życiu chrześcijanina”. Kalendarz liturgiczny diecezji sandomierskiej 1017/2018. Sandomierz 2017 s. 5.

[2] „Kończące scenę chrztu zstąpienie Ducha na Jezusa jest jakby formalną inwestyturą na Jego urząd. Dlatego Ojcowie nie bez słuszności widzieli w tym wydarzeniu analogię namaszczenia, którym królów i kapłanów w Izraelu mianowano na ich urząd. Słowo Mesjasz – Chrystus znaczy Pomazaniec. W Starym Testamencie namaszczenie było uważane za widzialny znak wyposażenia w związane z urzędem dary i otrzymanie Ducha Bożego potrzebnego do jego sprawowania. W Księdze Izajasza 11, 2 jest mowa o nadziei pojawienia się rzeczywistego Pomazańca, a jego namaszczenie polega na tym właśnie, że zstępuje na niego Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej. Zgodnie z relacją św. Łukasza, w synagodze nazaretańskiej Jezus przedstawił siebie samego i swe posłannictwo w słowach podobnych do tych u Izajasza: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił ( Łk 4, 18, zob. Iż 61,1). Końcowe słowa sceny chrztu mówią nam, że Jezus otrzymał to autentyczne namaszczenie, że jest On oczekiwanym Pomazańcem, że w tej godzinie została Mu formalnie nadana godność królewska i kapłańska – wobec historii i na oczach Izraela. Od tej chwili spoczywa na Nim to zadanie. Ku naszemu zaskoczeniu trzy Ewangelie synoptyczne opowiadają nam, że pierwsze dane Mu przez Ducha polecenie wyprowadza Go na pustynię, aby był kuszony przez diabła ( Mk 4,1). Działalność jest poprzedzona wewnętrznym skupieniem, a skupienie to musi być także wewnętrzną walką o powierzone zadanie, walką prowadzoną przeciw zniekształceniom tego zadania, ukazywanym jako jego rzeczywista realizacja. Jest ono zejściem na poziom zagrożeń ludzkich, ponieważ tylko w ten sposób można podźwignąć upadłego człowieka. Jezus musi – tu należy szukać najgłębszego rdzenia Jego posłannictwa – wejść w dramat ludzkiej egzystencji, przemierzyć ją aż do samego jej dna, by w ten sposób znaleźć zagubioną owcę, wziąć ją na ramiona i zanieść do domu. […] Tak więc historia kuszenia jest ściśle powiązana z historią chrztu, przez który Jezus staje się solidarny z grzesznikami. Bliski tym wydarzeniom jest także epizod Góry Oliwnej, jako kolejna wielka wewnętrzna walka Jezusa o swe posłannictwo. Kuszenia jednak towarzyszą Jezusowi na całej drodze Jego życia i w tym sensie w wydarzeniu kuszenia – tak sama jak w chrzcie – należy widzieć antycypację, w której ogniskuje się walka całej Jego drogi. U Marka, w jego krótkim opisie kuszenia ( zob. 1, 13), widoczna jest paralela do Adama i doświadczenia ludzkiego dramatu jako takiego: Jezus był ze zwierzętami, aniołowie zaś służyli Mu. Pustynia, jako przeciwstawienie ogrodu, staje się miejscem pojednania i uzdrowienia. Dzikie zwierzęta, które są najbardziej konkretną postacią zagrożenia człowieka, wynikającego z buntu stworzenia i potęgi śmierci, podobnie jak było w raju, stają się jego przyjaciółmi. Przywrócony zostaje pokój, zapowiadany przez Izajasza na czasy mesjańskie: Wtedy wilk zamieszka z barankiem, pantera z koźlęciem leżeć będą… ( 11, 6). Gdzie pokonany został grzech, gdzie przywrócona została harmonia w relacjach człowieka z Bogiem, tam też następuje pojednanie stworzeń: rozdarte grzechem stworzenie staje się na powrót miejscem pokoju: tak właśnie Paweł mówi o stworzeniu, które z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych ( Rz 8, 19). J. Ratzinger. Benedykt XVI. Jezus z Nazaretu. T. I. Kraków 2011 s. 37-39.

[3] Powyższe podkreślenie okaże pełnię swego znaczenia gdy uświadomimy sobie, że tzw. Małe Godziny były przeznaczone do modlitwy w czasie wykonywania fizycznych czynności monastycznych.

[4] J. Bisztyga. Psalterium Andrzeja Piotrkowczyka z 1599 roku jako pierwszy dokument potrydenckiego chorału gregoriańskiego w Polsce. Lublin 2009 s. 58-61. ( Wydruk komputerowy pracy doktorskiej w BIM KUL).

[5] „Czas Wielkiego Postu – mówi jeden z najwybitniejszych dziś liturgistów francuskich – to jakby wielkie coroczne rekolekcje, które daje nam Kościół święty. Rekolekcje zaś, to czas skupienia, usunięcia się od zgiełku świata, rozmyślania o rzeczach wiecznych, czas postu i abstynencji, dobrych uczynków, a nade wszystko modlitwy. Św. Benedykt mówi w 49 rozdziale swojej Reguły, że życie zakonnika ( możemy powiedzieć każdego prawdziwego chrześcijanina) powinnoby być podobne do obserwancji wielkopostnej; ale – dodaje wielki Patriarcha mnichów – ta doskonałość u niewielu się znajduje. Jest to zapewne reminiscencja słów św. Leona Wielkiego, który powiedział, że powinniśmy zawsze być gotowi obchodzić Święto nad świętami, tj. Paschę, ale jakież to rzadkie! Haec fortitudo paucorum est. Ponieważ słabość ludzi jest tak wielka, Kościół wyznaczył pewien okres roku na naprawienie win niedbalstwa i opieszałości, jakich dopuściliśmy się w innych czasach. Życie chrześcijańskie jest przede wszystkim odnowieniem: renovatio. Wielkowtorkowa modlitwa super populum prosi, aby nas Bóg uzdolnił do tego odnowienia świętego: capaces sanctae novitatis. Odnowić się – to zamienić życie starego Adama w nas na to nowe życie, które nam wlewa do duszy Duch Jezusowy. Dlatego św. Paweł wzywa wiernych, aby w nowości żywota chodzili: in novitate vitae ambulemus. Mamy umrzeć sobie, a żyć Bogu, aby przez tę śmierć dojść do zmartwychwstania”. S. Maria Renata od Chrystusa. Vivere cum Ecclesia. Rozważania liturgiczne. Kraków 1958 s. 267-268.