Jakie znaczenie mają obrzędy rozesłania?

Obrzędy rozesłania są krótkie, ale pełne znaczenia. Po ogłoszeniach duszpasterskich kapłan błogosławi wiernych w imię wszystkich Osób Trójcy świętej. Nie może tego czynić własną mocą, gdyż dawcą błogosławieństwa może być tylko Bóg, człowiek natomiast może być tylko Jego pośrednikiem w tej świętej czynności. Błogosławieństwo dane człowiekowi oznacza, że Bóg strzeże tego człowieka, czuwa nad nim, zapewnia mu swoją  życzliwość i nie skąpi swych darów. Udzieliwszy wiernym błogosławieństwa, celebrans mówi: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. To „idźcie” może wydawać się zaskakujące – brzmi trochę  jak wojskowe „rozejść się”. Czyżby kapłan wypraszał zgromadzonych z kościoła? Oczywiście nie – nie ma zresztą takich uprawnień, gdyż świątynia nie jest jego własnością. To „idźcie” oznacza misję, posłannictwo – to nawiązanie do ostatnich słów Jezusa skierowanych do apostołów: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody… (Mt 28,19). Przeżywszy Eucharystię, chrześcijanie otrzymują misję, by to wszystko, co się stało tutaj ich udziałem, wcielać w świat, by „przedłużać” w świecie Najświętszą Ofiarę poprzez swoje życie. Trzeba to podkreślić, gdyż aż nadto często odnosi się wrażenie, że życie współczesnego chrześcijanina to dwa niezależne i rozdzielone obszary: czas świąteczny spędzony w kościele, gdzie rządzi prawo modlitwy i czci oddawanej Bogu, oraz czas powszedni spędzony „w świecie”, gdzie rządzi prawo dżungli. Oczywiście takiego dualizmu być nie powinno.

Kapłan rozsyła wiernych „w pokoju Chrystusa”, tzn. w tym pokoju, który tylko On jeden dać nam może . Zgromadzeni w kościele odpowiadają „Bogu niech będą dzięki”. Czasem odnosi się wrażenie, że jest to westchnienie ulgi: oto można wreszcie opuścić kościół. Jednak w intencji tych, którzy układali teksty liturgiczne, winien to być okrzyk wdzięczności za to, że dane nam było uczestniczyć w tak świętym obrzędzie, że mogliśmy jako wspólnota parafialna spotkać się z Bogiem, celebrować najważniejsze wydarzenie w dziejach świata – Najświętszą Ofiarę Chrystusa. Dobrze jest, gdy kontynuacją tego spotkania z Bogiem jest spotkanie z braćmi, którzy razem z nami i obok nas uczestniczyli w Eucharystii. Godny pochwały jest zatem spotykany w wielu parafiach zwyczaj, że wierni nie rozchodzą się zaraz do domów, lecz jeszcze przez pewien czas pozostają w pobliżu kościoła, rozmawiają ze sobą, odwiedzają przykościelną kawiarnię, świetlicę czy sklepik, omawiają pewne sprawy z duszpasterzami. Jest to konkretna, naturalna forma „przedłużania” radości Eucharystii, ułatwiająca dobre przeżycie jej następnym razem.