1. „Zstąpił Duch Święty na Apostołów w postaci ognia. Ma to swoją symbolikę i znaczenie dla nas. Właściwością ognia jest ciepło, ogień grzeje, bez ognia w naszym klimacie nie moglibyśmy przetrzymać mrozów zimowych, więc rozpalamy ogień, budujemy piece, by w nich jak najdłużej ciepło utrzymać. Ogień zaś ma jeszcze nie tylko tę właściwość, że grzeje, ale daje również światło w ciemnościach. Bez ognia nie moglibyśmy w nocy widzieć, nie bylibyśmy w stanie w ciemnościach pracować, odbywać podróże, uczyć się. Ogień więc jest wielkim dobrodziejstwem, już choćby dla tylko dwu swoich właściwości. W postaci ognia zstąpił Duch Święty na Apostołów w Wieczerniku, by rozgrzać ich duchowo, napełnić dusze ich ciepłem niewidzialnym. Byli bowiem oni bardzo ochłodzeni wewnętrznie, opanowani przez lęk, zniechęcenie, przez ucieczkę przed cierpieniem, przed wszelkim nawet niebezpieczeństwem, jakie mogłoby im zagrażać. Oni innego spodziewali się królestwa Chrystusowego, a że wypadło Jezusowi cierpieć, z przerażeniem odeszli; Piotr nawet zaparł się Jezusa. Duch Święty zstępuje na nich w postaci ognia, by rozgrzać Apostołów, rozpalić ich zimne serca ogniem nowej miłości i poświęcenia. Oni mają zapalić cały świat nauką Chrystusa, muszą więc mieć w sobie wewnętrzny ogień. Dary Ducha Świętego, które otrzymują, ten Boży ogień w nich zapalają. Potrzebne im jest i duchowe światło. Już Pan Jezus mówił do Apostołów: Jeszcze dużo mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie ( Jan 16, 12). Wielu rzeczy nie mogli zrozumieć, byli nieświadomi nawet istoty trudności, jakie ich odtąd czekały. Duch Święty w postaci ognia oświeca ich i daje im dobry sąd, doskonałe rozeznanie w sprawach, jakie ich czekały. Otrzymają to jasne światło w rzeczach wiary i rozniosą je wszędzie przez swoje słowo, które głosić będą, oraz przez swoje listy i pisma. Może nas zastanawia jeszcze i to, że Duch Święty zstąpił na Apostołów w postaci ognistych języków. To jest nie tylko znak szczególnego charyzmatu, jaki otrzymali od Ducha Świętego, że mogli mówić obcymi językami, ale również zapowiedź nowej mowy, jakiej używać będą, przemawiając do świata. Przyniosą ludziom nowy ład, nową łączność nawiązywać będą pomiędzy niebem i ziemią, nowe życie społeczne głosić będą, oparte na miłości, na równości wszystkich ludzi. To jest język Ewangelii. Przemawiali nim Apostołowie, przemawia nim Kościół katolicki. Język i mowa Jezusa, Zbawiciela naszego, wskazany w figurze ognistych języków, w których zstąpił Duch Święty na Apostołów w Wieczerniku. […] Musimy to stwierdzić, że i nasze dusze są bardzo wyziębione, że gorąca miłość Pana Boga może w nas znacznie ochłodła, że łatwo zapominamy o Bogu, zaniedbujemy może nasze modlitwy, nie zawsze bierzemy udział we Mszy świętej, trudno nam jest przystępować do Sakramentów świętych. Święty Paweł wzywa wiernych w jednym ze swoich listów, by szanowali w sobie działanie Ducha Świętego. Mówi: Ducha nie gaście. W innym miejscu pisze: Nie zasmucajcie Ducha Świętego. Pamiętajmy o tym ostrzeżeniu wielkiego Apostoła. Nie gaśmy w sobie działania Ducha Świętego przez grzech ciężki, nie zasmucajmy Ducha Świętego przez nasze powszednie grzechy lekkie. Dusze wasze stają się dzisiaj mieszkaniem Ducha Świętego. Niech będą odtąd zawsze czyste, wolne od grzechu, pełne miłości Boga, wierne otrzymanym darom Ducha Świętego”[1]. ( Bp Franciszek Jop).
2. Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia, jeno cierń i nędze. Dzisiaj wspólnota Kościoła przeżywa uroczystość Zesłania Ducha Świętego; w liturgii tego dnia śpiewamy sekwencję do Ducha Świętego, uznawaną, w swym łacińskim oryginale, za jedną z piękniejszych pereł poezji eklezjalnej. W dzień Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstąpił na Apostołów i narodził się Kościół. Polaryzują się też dwie drogi: droga wiary i droga anty – wiary[2]. Przed swoim Wniebowstąpieniem Pan Jezus prosił swoich uczniów, by przebywali razem, tj. zachowywali autentyczną wspólnotę, i przygotowywali się na otrzymanie daru Ducha Świętego. Apostołowie wiernie odpowiedzieli na prośbę Jezusa, pozostając w izbie na górze oraz modląc się wraz z Najświętszą Maryją Panną – Oblubienicą Ducha Świętego. Obrazy, jakich używa św. Łukasz, by przedstawić Zesłanie Ducha Świętego, wiatr i ogień, przywołują Synaj, gdzie Bóg objawił się narodowi wybranemu i zawarł z nim przymierze. Mówiąc o językach z ognia, św. Łukasz przedstawia Zesłanie Ducha Świętego jako nowy Synaj, jako święto zawarcia Nowego Przymierza, obejmującego już nie tylko naród izraelski, ale całą ludzkość[3]. W przeciwieństwie do wieży Babel, gdzie ludzie zapragnęli zbudować drogę do nieba, tj. sposób osiągnięcia prawdziwego szczęścia jedynie własnymi rękami, tj. samodzielnie, w znaczeniu oderwania się od Boga, bez wspólnoty z Bogiem, i skończyli na zniszczeniu zdolności wzajemnego zrozumienia, skończyli na zerwaniu więzi między sobą, w tajemnicy Zesłania Ducha Świętego dar języków ukazuje, że obecność Ducha Świętego jednoczy ludzi i przemienia ich podziały w autentyczną wspólnotę – komunię. Tam, gdzie występuje otwarcie na Ducha Świętego, tam rodzi się prawdziwa jedność, gdzie zaś dominuje nie – święty duch, tak pojawia się podział, rozłam, niezrozumienie, wrogość, obojętność, nienawiść, fałsz i przemoc. Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia, jeno cierń i nędze; angielski tekst tej części sekwencji można przetłumaczyć następująco: Bez Twojego Bożego przewodnictwa, nic w człowieku nie ma żadnej wartości i znaczenia, nic nie zostaje pozbawione swej niszczycielskiej mocy – w znaczeniu – wszystko staje się szkodliwe, dokonujące zniszczenia. Istnieje w dziejach muzyki zadziwiające z pozoru zjawisko; otóż, występują w historii tej gałęzi sztuki tacy kompozytorzy, których utwory stanowią pod względem przystawania do teoretycznych zasad komponowania niemal przykłady wzorcowe. Utwory te mogą służyć wręcz za podręcznikowe matryce zastosowania teoretycznych reguł harmonii czy kontrapunktu. A jednakże, pomimo tak drobiazgowego respektowania teoretycznych założeń, kompozycje te nie oddziaływają w jakiś szczególny sposób na słuchaczy; nie są one często wykonywane, artyści nie bardzo pragną włączać tego rodzaju utwory do swojego repertuaru, słuchacze za nimi nie tęsknią. Mówimy o takich kompozycjach, że zabrakło w nich inspiracji. Ten muzyczny przykład dobrze zdaje się oddawać, poprzez analogię, rolę Ducha Świętego Ożywiciela w życiu chrześcijanina. Można wyobrazić sobie podobną sytuację występującą w życiu ucznia Chrystusowego. W aspekcie zewnętrznym może on niekiedy wydawać się chodzącym wcieleniem norm i zasad chrześcijańskich, jednakże, gdy tego rodzaju postawa nie została zbudowana na procesie wprowadzania do swego serca Ducha Świętego, czyli na konsekwentnym trwaniu w łasce uświęcającej, nie odnajdujemy tam prawdziwego życia. Wszystko, co pozostało, pomimo zewnętrznego przystawania do norm, to cierń i nędze. Życie takiego zewnętrznego ucznia Chrystusowego ani jemu samemu nie przynosi prawdziwego pokoju i szczęścia, ani nie przyciąga innych do Boga. To właśnie Duch Święty czyni ludzkie serca zdolnymi do rodzenia życia, do tworzenia więzi, które, poprzez miłość Bożą, czynią możliwymi rozumienie wszystkich języków świata, tj. pragnień całej ludzkości i każdego człowieka. Duch Święty rozpościera na nowo most jednoczący ziemię i niebo. Zstępując do ludzkich serc, objawia na nowo, przypomina, Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, ukazując jednocześnie prawdziwą drogę do nieba, zdobywanego poprzez naśladowanie Chrystusa, stawanie się coraz bardziej i więcej jak Chrystus, i ,poprzez ten właśnie proces, stawanie się coraz bardziej i więcej ludzkim, stawanie się coraz bardziej człowiekiem. Warunkiem otrzymania Ducha Świętego, warunkiem, jaki Chrystus sformułował wyraźnie swoim uczniom, było trwanie we wspólnocie. Ten więc, kto dobrowolnie, z premedytacją, separuje się od wspólnoty Kościoła, skazuje się na to, że ani nie zrozumie czym jest Kościół, ani sam nie otrzyma Ducha Świętego. Bez Ducha Świętego Kościół można postrzegać tylko jako tę instytucję[4]; w rzeczywistości termin ten często występuje w tekstach takich autorów, którzy pozostają w swym myśleniu i postępowaniu poza Kościołem, na zewnątrz Kościoła… ta instytucja. Bez Ducha Świętego, powtórzmy, Kościół pozostanie tylko ludzką instytucją, ale, dodajmy również, że bez apostolskiej struktury Kościoła i bez oficjalnego, apostolskiego nauczania, nauczania z urzędu, Kościół zostanie, i w rzeczywistości w wielu przypadkach został, zredukowany do takiej samej rzeczywistość, tj. do jedynie ludzkiej, ziemskiej instytucji, w której dominantą staje się indywidualistycznie rozumiane oddanie się prowadzeniu przez ducha[5], czyli psycho – społeczna emanacja indywidualnych wrażeń, nie poddawana ewaluacji dokonywanej przez Ciało, czyli Urząd Nauczycielski Kościoła, ustanowione dla realizacji tego celu przez samego Chrystusa. Abp F. Sheen zatytułował ostatni rozdział swojej książki o Jezusie: Chrystus przyobleka się w nowe ciało… Kościół jest nowym ciałem Jezusa Chrystusa[6]. Bo prawdziwie, Chrystus zbudował i w dalszym ciągu buduje swój Kościół na fundamencie Apostołów zebranych wokół Piotra. I to jest właśnie dopiero pełny obraz Kościoła: nie tylko ja i Duch Święty i to, co Duch mówi do mnie, ale zawsze Trójca Przenajświętsza, wraz z Duchem Świętym, przebywająca w Kościele i tym Kościołem kierująca i to, co Trójca mówi do mnie, ale zawsze to, co mówi do mnie we wspólnocie Kościoła, z tegoż apostolską strukturą ustanowioną przez Chrystusa dla zachowania Jego autentycznej nauki. Jak Apostołowie przebywający w Wieczerniku módlmy się więc, w obecności Najświętszej Maryi Panny, która przez zstąpienie Ducha Świętego w Nazarecie stała się Matką Słowa, Matką Syna Bożego – Jezusa Chrystusa, aby Duch Święty zstępował na nas i utwierdzał oraz pogłębiał nasze życie we wspólnocie Kościoła: Veni, Sancte Spiritus! Przyjdź, Duchu Święty, obmyj nasze grzeszne plamy, ożyw niebieską łaską naszą jałowość, ulecz nasze rany, obdarz życiem w prawdzie i życiem prawdziwym….
3. Błogosławiony ks. Antoni Rewera ( 1869 – 1942); nie mogłem przecież kłamać. Każdy święty i błogosławiony otwiera bezgranicznie siebie i swoje życie na działanie Ducha Świętego. Duch Święty może dzięki temu uobecniać w takich osobach swoje charyzmaty w sposób olśniewający; w taki właśnie sposób ukazał się Duch Prawdy w błogosławionym ks. Rewerze[7]. Uzdolnił On błogosławionego księdza Antoniego do bycia autentycznym świadkiem życia chrześcijańskiego i kapłańskiego, wiernym temu powołaniu w czasach pokoju i wojny[8]. Ks. Rewera zmarł w obozie koncentracyjnym w Dachau 1 października 1942 roku. Św. Jan Paweł II beatyfikował ks. Antoniego Rewerę dnia 13 czerwca 1999 roku, w Warszawie, w gronie 108 męczenników polskich z czasu II wojny światowej.
[1] F. Jop. Przemówienia i kazania. Opole 1960 s. 213-216.
[2] „Jezus ostrzegał swych uczniów o losie, który ich czeka: Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą. Jeżeli Moje słowo zachowali, to i wasze zachowywać będą ( J 15, 20). Jeżeli świat pozostawia jakąś wspólnotę w spokoju, ma ona obowiązek pytać czy żyje życiem Boga, czy też tak dalece przystosowała się do tego świata, że jest tolerowana. Walka z Kościołem rozpoczyna się już od dnia Pięćdziesiątnicy. Wierze jednych przeciwstawiają się kpiny innych: upili się młodym winem ( Dz 2, 13)”. Głoście Ewangelię. T. III Red. J. Bagrowicz. T. Lewandowski. Włocławek 1991 s. 156.
[3] „Pięćdziesiątnicą nazywano Święto Zbiorów obchodzone przez Żydów pięćdziesiątego dnia po święcie Paschy. W liturgii tego święta miejsce naczelne zajmował obrzęd uroczystego złożenia w świątyni dwu chlebów upieczonych ze świeżej mąki. W tekstach liturgicznych tego święta nawiązywano wielokrotnie do faktu przekazania Mojżeszowi Prawa na górze Synaj. Wspomniani tu przez Łukasza wszyscy – to nie tylko Apostołowie, lecz wszyscy wierni zbierający się według ówczesnego zwyczaju na modlitwie w Wieczerniku”. K. Romaniuk. A. Jankowski. L. Stachowiak. Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu. Poznań – Kraków 1999 s. 600.
[4] „Powiedział, że Jego nowe ciało nie objawi się ludziom do dnia Pięćdziesiątnicy, kiedy ześle swego udzielającego prawdy Ducha. Bo jeżeli nie odejdę, Paraklet nie przyjdzie do was ( J 16, 7). Zatem wszystko, co się zacznie nawet dwadzieścia cztery godziny po Pięćdziesiątnicy albo dwadzieścia cztery godziny temu, będzie organizacją; być może będzie miało ducha ludzkiego, ale nie będzie mieć Ducha Bożego”. F. Sheen. Życie Jezusa Chrystusa. Kraków 2018 s. 674-675.
[5] „Chrześcijański fundament Europy był podmywany już od czasów renesansu. Okresem szczególnie silnej dechrystianizacji stała się jednak dla cywilizacji zachodniej druga połowa XX wieku. Wpłynął na to cały konglomerat różnych zjawisk cywilizacyjnych, kulturowych, obyczajowych i religijnych, który ze szczególną siłą ujawnił się już na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Można powiedzieć, że motywacje tych ruchów były szlachetne. Protestowano przeciw zakłamaniu i konsumpcjonizmowi świata mieszczańskiego, gorszono się hipokryzją społeczeństw kapitalistycznych. Ta reakcja przybrała jednak formy kontrkulturowe. Proklamowano rewolucję seksualną, uciekano w pacyfizm i ekologizm, ogłuszano się muzyką rockową, eksperymentowano z narkotykami jako substytutem duchowości, fascynowano się religiami Wschodu jako alternatywą dla zdegenerowanego Zachodu. W tym kontekście odrzucano chrześcijaństwo jako religię związaną z establishmentem, chociaż w wielu krajach od dawna nie miała już ona wielkiego wpływu na życie publiczne. Poszukiwano nowych form duchowości. Na bazie kontrkultury wyrósł więc New Age”. A. Posacki. Kuszenie dotyczy każdego. Ks. Aleksander Posacki w rozmowie z Grzegorzem Górnym. Radom 2012 s. 39-40.
[6] „Zatem Chrystus wciąż chodzi po ziemi, teraz w swoim Mistycznym Ciele, podczas gdy wówczas chodził w ciele fizycznym. Ewangelia była prahistorią Kościoła, tak jak Kościół jest posthistorią Ewangelii. Wciąż odmawia się Mu gospody, tak jak było to w Betlejem; nowi Herodowie prześladują Go mieczem, inni szatani zdają się kusić Go, by poszedł na skróty – drogą popularności z dala od krzyża i umartwienia; spotykają Go Niedziele Palmowe wielkiego tryumfu, ale są one preludium Wielkich Piątków; ciska się przeciwko Niemu nowe zarzuty ( a często robią to duchowni, tak jak i dawniej), – że jest wrogiem cezara, że jest pozbawiony uczuć patriotycznych i mógłby zdemoralizować naród; na zewnątrz jest kamienowany, wewnątrz jest atakowany przez fałszywych braci; nie brak nawet Judaszy, którzy zostali powołani na apostołów, a zdradzają Go i wydają nieprzyjaciołom; niektórzy z Jego uczniów, którzy chlubili się Jego imieniem, już z nim nie chodzą, gdyż Jego nauka – szczególnie ta o Chlebie Życia – wydaje im się trudna, podobnie jak wydawała się ich poprzednikom. Ale ponieważ nigdy nie ma śmierci bez Zmartwychwstania, Jego Mistyczne Ciało w ciągu historii będzie doświadczać tysięcy śmierci i tysięcy Zmartwychwstań. Dzwony zawsze będą bić na Jego egzekucję, ale egzekucja będzie wiecznie odkładana. Pewnego ostatecznego dnia Jego Mistyczne Ciało stanie się ofiarą powszechnego prześladowania, kiedy pójdzie na śmierć, tak jak Chrystus szedł przedtem umęczon pod Ponckim Piłatem, umęczon pod władzą wszechpotężnego państwa. Ale w końcu wszystko to, co zostało przepowiedziane o Abrahamie i Jerozolimie, wydarzy się w swojej duchowej doskonałości, kiedy nasz Pan zostanie otoczony chwałą w swoim Mistycznym Ciele, tak jak został otoczony chwałą w swoim ciele fizycznym. Jak opisał to Jan Apostoł: Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka… ( Ap 21, 9 i dalsze)”. Sheen. Życie Jezusa Chrystusa… s. 679.
[7] „Pytany podczas przesłuchania przez Niemców, czy czytał tajne ulotki, odpowiedział: tak. Zdziwieni współwięźniowie kiedy pytali, dlaczego się przyznał? – usłyszeli w odpowiedzi: Nie mogłem przecież kłamać”. I. Ziembicki. Święci rodzą świętych. Sandomierz 1999 s. 75.
[8] „Ks. Rewera, długoletni proboszcz parafii sandomierskich, gorliwy duszpasterz, zasłynął jako spowiednik. Wielu z daleka przybywało, by przed nim odbyć spowiedź, zwłaszcza generalną – z całego życia. Starannie przygotowywał kazania. Był wielkim czcicielem Najświętszego Serca Jezusowego. Bliski był mu kult świętych polskich, szczególnie świętych: Wojciecha, Stanisława i Jacka oraz bł. Wincentego Kadłubka. Ks. Rewera był kapłanem głębokiej wiary i wielkiej dobroci. Dzielił się z każdym tym, co miał. Umiał też innych zachęcać do pracy na rzecz potrzebujących. Ks. prałat Antoni Rewera został aresztowany z bratem Kazimierzem 18 marca 1942 r. i przewieziony do więzienia na zamku sandomierskim. W więzieniu, pełen pogody i ufności w Opatrzność Bożą, podtrzymywał innych na duchu. Nie rozstawał się z różańcem, z narażeniem życia spowiadał współwięźniów, w czasie śledztwa nikogo nie wydał. Mam 73 lata – mówił Niemcom – i niewiele mi już się na tym świecie należy. Możecie ze mną robić, co wam się podoba. Moi parafianie mają do mnie zaufanie, ja ich wydać nie mogę”. Tamże s. 76-78.
2. Duchu Najświętszy, Dawco siedmiu darów,
Oczyść me serce z grzechowych przywarów.
Duchu Najświętszy, oświeć mnie nędznego
I wolę uczyń skłonną do dobrego.
3. Duchu Najświętszy, Twej ogniem miłości
Rozpal w mym sercu pragnienie świętości
I spraw, by zawsze nim objęte całe
Bogu wiecznemu oddawało chwałę.