Powstańczy czas
Od początku lat 60 XIX wieku w wielu parafiach leżących na terenie niedawno powstałej Diecezji Sandomierskiej organizowano nabożeństwa i manifestacje religijno-patriotyczne, za co wielu kapłanów było prześladowanych i więzionych przez władze carskie. W sprawę organizacji powstania od początku włączało się bardzo wielu kapłanów. Na sprawę odzyskania niepodległości przez Polskę nie był obojętny także ówczesny ordynariusz bp Józef Michał Juszyński, który już w 1861 r. udzielił poparcia manifestacjom patriotycznym. – Osobiście uczestniczył w słynnej manifestacji odpustowej na Świętym Krzyżu 14 września 1861 r., a następnie w nocy wziął udział w tajnej naradzie duchownych i świeckich na której postanowiono rozbudzać „ducha polskiego”, co w konsekwencji prowadziło do przygotowania powstania – opowiada ks. Piotr Tylec.
Nastroje te doprowadziły do utworzenia wielu oddziałów powstańczych, które podjęły walkę z Moskalami podczas insurekcji styczniowej. Do Powstania poszło wielu kapłanów i kleryków, którzy albo zginęli podczas walk lub ponieśli śmieć na syberyjskim zesłaniu. Ślady zbrojnych działań przetrwały do dziś w postaci powstańczych mogił w Opatowie, Górach Wysokich, Dwikozach, Sandomierzu czy Rytwianach. Podczas trwania powstania rząd carski wydał okólnik, który nakazywał karać śmiercią także księży wziętych do niewoli z bronią w ręku.
Represjami popowstaniowymi objęto nie tylko czynnych powstańców, ale także tych którzy moralnie i materialnie wspierali ruch zbrojny. – Na terenie naszej diecezji uwięziono 92 duchownych, stanowiło to 20 procent duchowieństwa. Trzydziestu jeden zesłano na Sybir w tym 22 księży diecezjalnych i 9 zakonników. Bezpośrednio w bitwie powstańczej zginął ks. Franciszek Przybyłowski, który poległ w Opatowie 21 lutego 1864 r. prowadząc szturm powstańców na wojska carskie. Wielu kapłanów zostało zamordowanych w drodze na miejsce kaźni lub zmarło na Syberii. Oczywiście wielu przetrwało czas katorgi, jednak po powrocie byli wyniszczeni fizycznie i psychicznie. Wielu obawiając się represji udało się na emigrację już z niej nie powracając z obawy przed konsekwencjami – wyjaśnia ks. Piotr Tylec. Represje objęły także zgromadzenia zakonne spośród których kilka zlikwidowano a inne przez zakaz przyjmowania nowych członków skazano na wygaśnięcie. Znaczny i czynny udział księży i kleryków oraz zaangażowanie zakonów w Powstanie Styczniowe spowodowało szereg konfliktów między władzą kościelną w władzami carskimi. – W wielu wypadkach biskup osobiście interweniował u władz w sprawach aresztowanych księży. Jednak te działania rzadko przynosiły jakiekolwiek rezultaty. Biskup Juszyński wysłał 19 maja 1863 r. do papieża Piusa IX list-memoriał na temat położenia duchowieństwa i spraw kościelnych w swojej diecezji. Po wywiezieniu na zesłanie abp Felińskiego do Jarosławia nad Wołgą zarządził w diecezji żałobę kościelną. Jednak pod koniec powstania wezwał resztki ukrywających się powstańców do zdania się na łaskę rządu – dodaje ks. Piotr Tylec.
Pozostali w pamięci
O dużym zaangażowaniu społecznym i zbrojnym w działalność niepodległościową podczas Powstania Stoczniowego świadczą pamiątki, które można zobaczyć w Muzeum Diecezjalnym. Znajduje się tam wiele pamiątek związanych bezpośrednio z Powstaniem Styczniowym tj. proporzec oddziału powstańczego, klamra do pasa żołnierskiego, biżuteria patriotyczna. Niezwykle cenne są pamiątki związane z powstańcami jak między innymi fajka wykonana na zesłaniu syberyjskim, czy niedawno przekazana do Muzeum szkatułka także wykonana na dalekiej Syberii przez zesłanych tam powstańców. Zwieńczeniem tych pamiątek jest rzeźba „Pius IX błogosławi Polonię” z nadzieją na odzyskanie upragnionej wolności. Wiele tych pamiątek pochodzi z kolekcji ks. J. Wiśniewskiego, który był wikarym w Ćmielowie, gdzie w czasie Powstania proboszczem był słynny z patriotyzmu ks. Kotkowski.
Od kilkunastu lat sandomierscy Strzelcy organizują Marszu Szlakiem Puławiaków. Marsz upamiętnia bojowy szlak powstańczego oddziału studentów Instytutu Politechnicznego w Puławach, którzy nocą z 22 na 23 stycznia 1863 r. wyruszyli z Puław, by w następnych dniach zająć m.in. Kazimierz Dolny (tu dołączyło do nich ok. 140 ludzi) i przejąć 48 tys. rubli z opanowanej pod Kurowem poczty. Dnia 8 lutego pod Słupczą oddział został otoczony przez Rosjan i rozbity. Pogoń carskich żołnierzy dopadła niedobitki w Dwikozach. Część rannych powstańców uciekła do Sandomierza, gdzie w Bramie Opatowskiej usiłowano zbudować barykadę. Szanse obrony były jednak ograniczone z powodu zbyt małej liczby obrońców i wielu kontuzjowanych. Zdolni do ucieczki powstańcy wycofali się przez Wisłę, a reszta przedostała się do oddziału gen. Mariana Langiewicza. Pośród Puławiaków walczył także Adam Chmielowski, później święty Brat Albert.