Smaki dziedzictwa kanonika Marcina

„Lukrecja słodziuchna bardziej niż w Kapadocji. Smaki dziedzictwa kanonika sandomierskiego Marcina z Urzędowa” – to tytuł wydarzenia, które odbyło się w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu.

Spotkanie w sandomierskim muzeum miało na celu zapoznanie z walorami smakowymi roślin opisanych przez wielkiego botanika i medyka polskiego renesansu kanonika sandomierskiego Marcina z Urzędowa.

– Kanonik sandomierski Marcin z Urzędowa w swoim dziele „Herbarz polski” wydanym w 1595 r. opisał około 400 gatunków roślin leczniczych. Był to pierwszy oryginalny polski zielnik, oparty na badaniach terenowych, m. in. w ziemi sandomierskiej. W tym dziele oprócz właściwości leczniczych i występowania roślin autor zawarł również subiektywne opisy smaków wielu z nich. Jest to nierozpoznane dotąd dziedzictwo polskiej kultury medycznej i kulinarnej. Przykładem jest smak lukrecji, którego Marcinowy opis posłużył do sformułowania nazwy wydarzenia EDD: Lukrecja słodziuchna bardziej niż w Kapadocji – mówiła Urszula Stępień, kustosz Muzeum Diecezjalnego.

– Marcin z Urzędowa napisał o lukrecji w Herbarzu polskim: „Dioskorides powiada róść w Kapadociiey w Poncie, ta roście u nas w Polszcze a zwłaszcza w Rusi w gaiach y w laskach na górach: a jest tak dobra jako z Kapadociiey. W mym ogrodzie tak się rozkochała słodziuchna by też była z Kapadociiey…. Korzeń długi, że nigdy będzie na sześć łokci , na wierzchu czarny, a wewnątrz żółty smak ma sprzykra a zgorzka słodziuchny.” Z tego fragmentu dowiadujemy się, że Marcin z Urzędowa lukrecję uprawiał w swoim sandomierskim ogrodzie. Uprawiał tam też inne rośliny służące do leczenia mieszczan sandomierskich – podkreśliła Anna Suchecka, uczestniczka szkoły doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, która poprowadziła spotkanie. Uczestników warsztatów, które odbywały się w ogrodach muzeum, odwiedził bp Krzysztof Nitkiewicz.

W czasie wydarzenia zostały zaprezentowane rośliny oraz ich owoce, nasiona i korzenie o charakterystycznym smaku, rzadko wykorzystywane w polskiej kuchni i medycynie, lecz znane przez przodków co najmniej od XVI wieku. Są to pospolicie występujące: orzechy pinii, kasztan jadalny, morwa czarna, muszkatołowiec korzenny, ruta, lukrecja, anyż, fenkuł włoski, lucerna, hyzop lekarski, lawenda wąskolistna, cykoria, czy kurkuma. Uczestnicy wzięli udział w degustacji niektórych z nich. Do prezentacji roślin i ich smaków posłużyły rośliny rosnące w Ogrodzie Marcina z Urzędowa zrekonstruowanym przy Domu Długosza.

– Szereg przepisów przytoczonych przez Marcina możemy wykorzystać współcześnie. Przepis dotyczący miodu rożanego zawiera proste porady: „Miód różany, to jest do dziesiąci funtów miodu czyściuchnego kładą funt soku z różej czerwonej, a potym trochę warzywszy, kładą kwiecia czerwonej różej cztery funty i warzą, aż sok wywre, po tym przecedzą” – dodała Anna Suchecka.

Na spotkaniu przy Domu Długosza była również mowa o innych roślinach i produktach obecnie zapomnianych, a stosowanych w Sandomierzu w XVI wieku, czego dowodem są przepisy zawarte w Herbarzu polskim.
– Warto odkrywać te używane dawniej potrawy i ich smaki. Wszak stanowią one część naszego dziedzictwa, w tym wypadku pochodzącego z epoki Złotego Wieku – podkreśliła Suchecka.

PODZIEL SIĘ
Ks. Grzegorz Słodkowski
Rzecznik Diecezji Sandomierskiej
tel. 665 071 881
rzecznik@diecezjasandomierska.pl
Redaktor "Gościa Sandomierskiego"
http://sandomierz.gosc.pl/