W Uroczystość Wszystkich Świętych Kościół oddaje cześć wszystkim, którzy weszli już do chwały niebieskiej.
W tym dniu na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu, Mszę św. sprawował Biskup Ordynariusz Krzysztof Nitkiewicz. Koncelebrowali kapłani z okolicznych parafii. Modlitwa zgromadziła siostry zakonne, diakonów i licznych wiernych.
Bp Nitkiewicz odniósł się w homilii do wypowiedzi podważających wiarygodność świętych Kościoła katolickiego, które pojawiają się w okolicach Uroczystości Wszystkich Świętych.
– Ci którzy twierdzą, że nie ma świętych, gdyż każdy musi mieć coś na sumieniu, deklarują często swoją niewiarę w Boga. Jestem w stanie częściowo ich zrozumieć, bo jeśli Bóg nie istnieje, to nie istnieją również święci. Bez Jezusa Chrystusa, bez Jego zbawczej ofiary, trwalibyśmy nadal w niewoli grzechu, na samym dnie piekła. On jednak dla nas umarł i zmartwychwstał, a my przez chrzest mamy udział w Jego zwycięstwie i jesteśmy powołani do chwały w Niebie. „W świętym i składającym się z grzeszników Kościele znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, aby wzrastać ku świętości” – zapewnia papież Franciszek.
Obok sakramentów, zdrowej nauki i duchowego kierownictwa – to wszystko zapewnia nam Kościół – żyjemy w towarzystwie świętych ludzi. Świętych, którzy nas poprzedzili i cieszą się teraz bliskością Boga w Niebie lecz wciąż należą do tej samej wspólnoty. Myślę tutaj również o współczesnych nam świętych. Nie brakuje ich w rodzinach i w parafiach, w szpitalach i DPS-ach, w Caritasie i pośród wolontariuszy. Oni wszyscy dodają nam odwagi, inspirują, modlą się za nas.
Człowiek staje się święty, a zarazem doświadcza szczęśliwości już za życia, gdyż pomiędzy szczęściem i świętością można postawić znak równości. Chrześcijanin osiąga świętość przez wytrwałe i konsekwentne naśladowanie Chrystusa, nabywając w ten sposób Jego rysy, upodabniając się do Niego w słowach i gestach. Autoportret Pana Jezusa znajdujemy w ośmiu błogosławieństwach.
Trzeba przyznać, że nie pasuje on do narracji dominującej w naszym świecie. Czy można być błogosławionym, tzn. szczęśliwym bez sławy, władzy i pieniędzy? Zazwyczaj każdy chce więcej, niż posiada. Czy to normalne, że ktoś troszczy się bardziej o innych niż o samego siebie? Co będę z tego miał jeśli komuś przebaczę albo okażę miłosierdzie? Czy opłaca się dochowywać zawsze wierności, trzymać się kurczowo zasad, być przezroczystym?
A może warto wziąć Chrystusowe błogosławieństwa na serio i ułożyć sobie według nich życie. Wyjdziemy wtedy z ciasnego pokoiku, powiedziałbym nawet z naszej złotej klatki, ale zawsze klatki, na bezkresną przestrzeń, która da nam prawdziwą wolność i szczęście.
Z kolei ojciec św. Franciszek porównuje świętych, żyjących w duchu ośmiu błogosławieństw do kościelnych witraży przez które przenika światło, napełniając wnętrze wielobarwną jasnością. Chodzi o światło samego Boga, a wiadomo, że bez światła życie zamiera. Taką rolę pełnią święci.
Niech więc promienie Bożego światła przenikną do głębi naszego serca. Niech napełnią je blaskiem, abyśmy za przykładem świętych byli szczęśliwi, stając się zarazem błogosławieństwem dla innych – powiedział biskup.
Na zakończenie Mszy św. celem uzyskania odpustu zupełnego za zmarłych odmówiono modlitwy w intencjach Ojca Świętego.
Na sandomierskich nekropoliach prowadzona była także kwesta na rzecz ratowania i renowacji zabytkowych nagrobków. Jak co roku w to dzieło włączyło się wielu wolontariuszy i ludzi dobrej woli.