- „Skoro Bóg stworzył człowieka na swój obraz, to w jego naturę wszczepił tęsknotę i potrzebę miłości. Współcześnie, zwłaszcza w tabloidach i wielu mediach, miłość utożsamia się wyłącznie ze sferą biologiczno – seksualną. Takie rozumienie miłości jest jej wulgaryzacją i barbaryzacją, redukuje bowiem człowieka do poziomu animalnego. Nie jest to nawet eros w ujęciu antyczno – klasycznym, pomija bowiem sferę życia psychiczno – emocjonalnego. Chrześcijańska idea miłości, stanowiąca podstawową relację między ludźmi, mówi o potrzebie harmonijnego łączenia erosu z caritas – agape. […] Człowiek nie jest samym ciałem, lecz osobą bogatą bytowo i wielopoziomowo, w której wewnętrzno – duchowe ja nie jest redukowalne do biologicznego organizmu. Autentyczna miłość pojawia się wówczas, gdy człowiek kocha całą swoją osobowością: ciałem, umysłem, sercem, sferą emocjonalną, duchem. Odpowiedzialna miłość nie może być miłością posesywną – biorącą, lecz miłością przeżywaną personalnie – zawierającą element altruizmu, będącą darem osoby osobie. Utożsamianie miłości wyłącznie z erosem, a tym bardziej z seksualnością, jest degradacją kochanego ( ?) człowieka do roli przedmiotu – narzędzia zaspokojenia popędu. Jakie jest praźródło miłości zasługującej w pełni na to miano? Chrześcijanie poszukują odpowiedzi w nauczaniu Chrystusa, który powiedział: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości ( J 15, 9-10). Bóg w Trójcy Świętej jedyny jest praźródłem i wzorem miłości dla każdego człowieka. Duch Święty jest wyrazem wzajemnej miłości Ojca i Syna. Teologia katolicka widzi w Bogu nie tylko Logos – Prawdę, lecz także Caritas – Miłość. Człowiek jako obraz Boży weryfikuje swoje człowieczeństwo poprzez realizację nakazu miłości Boga i bliźniego. Św. Augustyn zauważył, że człowiek rezygnujący z miłości byłby psychicznie martwy, ale równocześnie apelował, aby odpowiedzialnie wybierał przedmiot swej miłości ( O dobru wdowieństwa). Przedmiotem miłości moralnie odpowiedzialnej są zawsze osoby, a nie ich właściwości psychiczne, fizyczne czy konto bankowe. Chrześcijaństwo miłość Boga łączy nierozerwalnie z miłością człowieka, a prawdziwą miłość człowieka z miłością Boga”[1]. ( Ks. Stanisław Kowalczyk).
- Teksty liturgiczne dzisiejszej niedzieli, niedzieli Trójcy Przenajświętszej, zawierają prawdopodobnie najwięcej, w porównaniu z tekstami obrzędowymi całego roku liturgicznego, terminów i wyrażeń ściśle filozoficznych, zabierających nas w sferę, jak się może wydawać, czystej abstrakcji i teorii myślowej o trudno uchwytnym powiązaniu z codziennym życiem chrześcijanina. Relacje pomiędzy Osobami Trójcy Przenajświętszej, dzielenie jednej natury przy odrębności Osób, jedność w istocie, równość w majestacie wydają się idealnym materiałem dla rozważań stricte akademickich. Medytując nad tymi prawdami wiary rzeczywiście uświadamiamy sobie wyraźnie, że chrześcijaństwo, stanowiące odpowiedź na interwencję Boskiego Logosu, wybrało ratio jako swe naturalne środowisko nieodłącznie związane z przeżywaną rzeczywistością wiary[2]. Stąd, każde podkreślanie rzekomej absurdalności świata, każda destrukcja racjonalności stanowi jednocześnie element ataku na Ewangelię i jej przesłanie. Objawienie Boże nie dokonuje się jednakże głównie w celu dostarczenia materiału akademickim dysputom, ale w celu umożliwienia każdemu człowiekowi podążania jasną drogą wiodącą do zbawienia. Dlatego też, przed każdym chrześcijaninem staje zadanie ciągłego odkrywania powiązań zachodzących pomiędzy prawdami wiary a swoim konkretnym postępowaniem. Odkrywanie tych więzi staje się tym bardziej konieczne w odniesieniu do takich prawd wiary, które, jak tajemnica Trójcy Przenajświętszej, wydają się prawdami jedynie bardzo abstrakcyjnymi, nie – życiowymi, trudnymi do powiązania ze zmaganiami codzienności. Tymczasem, głęboki namysł nad tego rodzaju prawdami odsłania przed nami zadziwiające i głęboko poruszające aspekty codziennego właśnie i konkretnego świadczenia o wierze i życia wiarą. Tajemnica Trójcy Przenajświętszej prowadzi człowieka do odkrycia głębi znaczenia wspólnoty Osób w Bogu i rzeczywistego włączenia ludzi w trynitarną tajemnicę przez istotę bytu, jaką stanowi miłość[3]. Skoro Chrystus jest jedną z Osób, jaka istnieje we wspólnocie Boga, to w Kościele – Oblubienicy Chrystusa relacja typu: ja – Chrystus zawsze musi zostać włączona w relację: my – Chrystus, albo jeszcze lepiej: my i Bóg w Trójcy Świętej Jedyny. Niemożliwym dla chrześcijanina jest posiadanie relacji tylko z Bogiem – komunią miłujących się Osób – bez równoczesnej relacji z wszystkim siostrami i braćmi – dziećmi tego samego Boga. Skoro sam Bóg jest komunią osób, wspólnotą, rodziną, której najgłębszą istotę stanowi miłość, udzielająca się na zewnątrz Boga poprzez stworzenie i zbawienie, to i ja również, jako dziecko tego Boga, stworzone na Jego obraz i podobieństwo, nie mogę być samotną wyspą i w swym postępowaniu powinienem odwzajemniać memu Stwórcy Jego miłość i przekazywać ją wszystkim współ – stworzeniom. Święci przypominają nam tę prawdę w sposób bardzo sugestywny. W jednym z filmów o św. Matce Teresie z Kalkuty święta ta, powróciwszy do klasztoru z miejskich ulic, wypowiada następujące zdanie: widziałam głodujące dzieci Boże i nie zrobiłam nic, aby im pomóc. Bóg, któremu św. Matka Teresa oddała całkowicie swe życie, uzdolnił ją do widzenia w drugich jej braci i siostry; w zgodzie z takim sposobem widzenia zaczęła porządkować swoje życie, postępowanie, działanie. Taki też ekumenizm miłości stanowi najbardziej przekonywujące świadectwo dawane Miłości Prawdziwej – Bogu w Trójcy Przenajświętszej Jedynemu[4].
- Zakonem, który może chlubić się heroiczną tradycją przekazywania miłości Bożej drugiemu człowiekowi jest z pewnością Zakon Przenajświętszej Trójcy zwany popularnie zakonem ojców trynitarzy. Przedstawiciele tego zakonu funkcjonują również na ziemiach diecezji sandomierskiej, w miejscowości Budziska. Zakon trynitarzy powstał w 1193 roku; jego szczególnym charyzmatem jest głoszenie i rozszerzanie chwały Trójcy Przenajświętszej oraz wyzwalanie jeńców. W czasach średniowiecza trynitarze wykupywali jeńców chrześcijańskich z niewoli muzułmańskiej; niekiedy sami zakonnicy szli do niewoli w miejsce wyzwolonego jeńca. Współcześnie mnisi trynitarscy odczytują swój charyzmat bardziej w sensie duchowym prowadząc działania zmierzające do wyzwolenia osób z różnego rodzaju uzależnień i nałogów[5].
2. Do Ciebie Trójco Najświętsza wołamy,
Na pomoc naszą pokornie wzywamy:
Dla Twej dobroci błogosław lichemu,
Stworzeniu Twemu.
3. Pokaż ojcowską Ojcze łaskę Twoją,
Oczyść w Krwi Twojej Synu duszę moją:
Przyjdź Duchu święty i pociesz w potrzebie,
Proszących Ciebie.
4. Ojcze równego Sobie Syna rodzisz,
Duchu społecznie od Obu pochodzisz:
A my w Twej łasce niech się odrodzimy,
I z cnot słyniemy.
5. We Trzech Osobach złączonyś jednością
Bóstwa, sił, zgody i jedną wiecznością:
Złącz i nas mocno, wiary statecznością
I serc miłością.
6. Oddal niezgody, powietrze, głód, wojny,
Bądź na nas grzesznych w łaskach swoich hojny:
Daj dobre życie, grzechów opłakanie,
W łasce skonanie.
7. A kiedy życie doczesne ustanie,
Przyjm duszę moją w łaskę Twoją Panie:
Niech Cię oglądam w Trójcy jedynego,
Stwórcę swojego.
8. Duszom które już Twej sprawiedliwości,
Wypłacają się w czyśćcowej ostrości:
Daj Trójco Święta odpoczynek wieczny,
W niebie bezpieczny.
9. Ratuj umarłych z wiarą Trójcy Świętej,
Przyjmij ich do Twej chwały niepojętej:
Jako Twym sługom odpuść Boże winy,
W Trójcy Jedyny.
[1] S. Kowalczyk. Rozważania w kręgu Słowa Bożego. Sandomierz 2018 s. 52-53.
[2] „To, co głosiło wczesne chrześcijaństwo i jego wiara, znalazło się wobec środowiska, w którym czczono niezliczoną ilość bóstw, i tak stanęło raz jeszcze przed problemem, przed którym stanął Izrael w swej pierwotnej sytuacji, przed rozprawą z wielkimi potęgami w epoce niewoli i później. Należało znów określić, jakiego Boga wiara chrześcijańska ma na myśli. Wczesne chrześcijaństwo mogło się naturalnie włączyć w całość poprzednich zmagań, zwłaszcza w ich końcowej fazie, i powołać się na Deutero – Izajasza i literaturę mądrościową, na greckie tłumaczenie Starego Testamentu i wreszcie na pisma Nowego Testamentu, zwłaszcza na Ewangelię św. Jana. Kontynuując tę całą historię, wczesne chrześcijaństwo śmiało dokonało wyboru i oczyszczenia przez opowiedzenie się za Bogiem filozofów, przeciwko bóstwom pogańskim. Gdy powstało pytanie, któremu z bogów odpowiada Bóg chrześcijański – czy może Zeusowi, czy Hermesowi lub Dionizosowi, czy jakiemuś innemu, odpowiedź brzmiała: żadnemu z nich. Żadnemu z bogów, do których się modlicie, tylko wyłącznie temu, o którym mówią wasi filozofowie. Kościół pierwotny zdecydowanie odrzuca cały świat starożytnych religii, uważając go za złudę i zaślepienie. Wypowiada swą wiarę słowami: niczego takiego nie czcimy ani o niczym takim nie myślimy, gdy mówimy: Bóg, lecz o samym bycie, o tym, co filozofowie uznali za podstawę wszelkiego bytu, za Boga ponad wszelkie moce – tylko to jest naszym Bogiem”. J. Ratzinger. Wprowadzenie do chrześcijaństwa. Wyznanie – chrzest – naśladowanie. Lublin 2017 s. 119.
[3] „Chrześcijaństwo to jedyna religia, w której Bóg jest zarazem rodziną. Jego najwłaściwsze Imię to: Ojciec, Syn i Duch Święty. Bóg w swej najgłębszej tajemnicy nie jest samotnością, ale rodziną, gdyż jest On w sobie samym ojcostwem, synostwem i miłością, która jest istotą rodziny – powiedział Jan Paweł II. Ta prawda mną wstrząsnęła. Papież nie powiedział, że Bóg jest jak rodzina, lecz że Bóg jest rodziną. Relacja, która najbardziej Go określa, to Ojciec, Syn i Duch Święty. Dlaczego? Gdyż w Bogu istnieją najbardziej podstawowe przymioty rodziny – ojcostwo, synostwo oraz miłość – i posiada je On w stopniu doskonałym. O rodzinie Iksińskich natomiast i każdej innej można jedynie powiedzieć, że jest jak rodzina, gdyż posiada, co prawda, przymioty rodziny, ale w stopniu niedoskonałym”. S. Hahn. Uczta Baranka. Eucharystia – niebo na ziemi. Częstochowa 2013 s. 194.
[4] „Opowiadał człowiek, który wyszedł ze szpitala, przed tym niewierzący: Przez pół roku obserwowałem siostrę zakonną, która mi usługiwała. Obserwowałem jej cierpliwość, ofiarność, pogodę ducha – aż doszedłem do przekonania, że jest Bóg, który dał taką moc ludziom, i że jest dusza, która może tak przemówić przez ciało”. S. Grzybek. J. Kudasiewicz. T. Olszański. Biblia na co dzień. Kraków 1975 s. 356.
[5] R. Pomarańska. Z dziedzictwem w przyszłość. Sandomierz 2018 s. 197-198.