XXI Niedziela zwykła B

1. „Zwracam się również do naszych polskich rodzin – do was ojcowie i matki. Trzeba, aby rodzina stanęła zdecydowanie w obronie czystości swoich progów domowych, w obronie godności każdej osoby. Strzeżcie wasze rodziny przed pornografią, która dzisiaj pod różnymi postaciami wdziera się w świadomość człowieka, zwłaszcza młodzieży i dzieci. Brońcie czystości obyczajów w waszych ogniskach domowych i społeczeństwie. Wychowanie do czystości jest jednym z wielkich zadań ewangelicznych, jakie obecnie stoją przed nami. Im czystsza będzie rodzina, tym zdrowszy będzie naród. A chcemy pozostać narodem godnym swego imienia i godnym chrześcijańskiego powołania. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą ( Mt 5, 8)”. Św. Jan Paweł II. Sandomierz 12 VI 1999.

2. Dzisiejsze Słowo Boże odnawia w nas świadomość głębi, zajmującego rzeczywiście szczególne miejsce w Bożym zamyśle zbawienia, powołania małżeńskiego i rodzicielskiego oraz ukazuje nienaruszalność prawdy. Bóg porównuje więź małżeńską do przymierza jakie On sam zawarł ze swym ludem; nikt ani nic nie jest w stanie zaproponować człowiekowi większego od tego powołania – powołania do uczestniczenia w środowisku życia i miłości, gdzie poczynają się istoty mające istnieć wiecznie. Nie było w dziejach Kościoła papieża, któryby w sposób tak szeroki i priorytetowy uświadamiał rolę małżeństwa i rodziny w życiu człowieka i w dziejach zbawienia jak czynił to św. Jan Paweł II. Przy tym święty papież zawsze rozróżniał małżeństwo i rodzinę; uzdrowienie rodziny nie jest możliwe bez uzdrowienia małżeństwa, bez uzdrowienia relacji pomiędzy mężem i żoną. Można nawet powiedzieć, że miłość małżeńska uprzedza i warunkuje autentyczną miłość rodzinną;  miłość małżeńska jest sakramentalna, miłość rodzicielska nie jest sakramentem. Z drugiej strony, pewnie nie było w dziejach ludzkości porównywalnego ze współczesnym ataku na rodzinę i ludzką miłość; zda się jakoby szatan chciał dokonać swego rodzaju zemsty na polskim Papieżu rodzin i  na Jego świadectwie pozostawionym w tym wymiarze chrześcijańskiego powołania. Odnajdywane w filmach, piosenkach, grach komputerowych, a nawet w lekturach i programach szkolnych elementy już nie tylko podkopujące, ale wprost niszczące, wyszydzające świętość i godność małżeństwa, rodziny oraz ludzkiej płciowości stały się naturalnymi składnikami codzienności. Wmawia się po prostu bezustannie człowiekowi, że zdrada, rozwiązłość, deptanie Bożych przykazań jest czymś normalnym i naturalnym; tymczasem rzeczywiście naturalnym stanem człowieka nie jest grzech – szczyt wyobcowania, alienujący człowieka z samej jego natury dziecka Bożego, ale trwanie we wspólnocie miłości ze swym Stwórcą i Zbawicielem. Tym bardziej więc, wspaniałe dziedzictwo nauczania św. Jana Pawła II powinno stanowić ciągle obecny element procesu uzdrawiania małżeństwa i rodziny. Powyższe stwierdzenia o szczególnej roli św. Jana Pawła II w procesie ewangelizacji rodziny nie umniejszają w żadnym stopniu heroicznego świadectwa obrony ludzkiej miłości odnajdywanego na przestrzeni wieków w posłudze innych papieży i całego Kościoła. Papież Pius XII powiedział: Małżeństwo jest mądrą instytucją Stworzyciela powołaną w tym celu, aby realizować pośrodku ludzkości Jego Boski plan miłości. W czasach współczesnych Kościół pozostaje praktycznie jedyną rzeczywistością wiernie broniącą pełni prawdy o ludzkiej miłości, małżeństwie i rodzinie. Wezwanie do tego, by zdecydować się w końcu, komu chce się służyć, uobecnia się w życiu człowieka w każdym wyborze przezeń dokonywanym. Chrześcijanin, w podejmowanych przez siebie decyzjach,  nie ma przed sobą innej drogi jak, albo potwierdzać i umacniać wybór Chrystusa i Jego dzieł dokonany podczas chrztu świętego ( Wierzę w Boga, wierzę w Jezusa Chrystusa…), albo zapierać się Zbawiciela, wchodząc coraz bardziej w pokrętne knieje szatana i jego dewiacyjno – ciemne sprawki. Dostrzeżmy potężny dramat ukryty w dzisiejszej Ewangelii. Dla Chrystusa Jego Apostołowie stanowią rodzinę, tych, którzy są mu najbliżsi, których sam wybrał i którym przekazywał Bożą prawdę na osobności. Ale nawet ci najbliżsi musieliby odejść od Chrystusa, gdyby nie chcieli przyjąć prawdy o Eucharystii jako o prawdziwym pokarmie Ciała i Krwi Chrystusa. Pan Jezus ukazuje w tej scenie rzeczywiście fundamentalną wartość prawdy, z której nie można zrezygnować za żadną cenę. Gdyby przyjąć współczesne standardy relatywizowania prawdy, albo tzw. PR – u, to trzeba by powiedzieć do ludu słuchającego nauki o Eucharystii następujące słowa: no, słuchajcie, to ja tylko tak w przenośni mówiłem o tej Eucharystii, to taki symbol… a najlepiej będzie, jak każdy będzie myślał o tym problemie, jak i o każdym innym, to co chce, to, co on uważa za prawdę, jak on to czuje i jak się mu wydaje. Wyznanie Piotra ukazuje zarówno Chrystusa jako Zbawiciela, jak i przekonanie, że tylko kroczenie w sposób bezkompromisowy drogą prawdy prowadzi do zbawienia.

3. Sakrament chrztu świętego jest wszczepieniem w Chrystusa – winną latorośl; prawda ta uobecniła się w życiu św. Stanisława Kostki w 1550 roku – w tym właśnie roku, w kościele parafialnym w Przasnyszu udzielono mu sakramentu chrztu świętego[1]. Wszczepienie w Chrystusa uobecnia się również w życiu każdego chrześcijanina podczas chrztu świętego. Chrzest jest udzielany dziecku na podstawie wiary rodziców i rodziców chrzestnych; ich zadaniem jest doprowadzić dziecko do samodzielnej i dojrzałej relacji z Bogiem ( matka – Matka Boża, matka to ciepło, serdeczność, troskliwość, opiekuńczość, delikatność, wrażliwość; ojciec – Bóg Ojciec, to przede wszystkim zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i radość[2]). Gdyby dorośli rozumieli wystarczająco głęboko treść zawołania abba, którym zwracają się do Boga każdego dnia, z pewnością wpłynęłoby to również na uświadomienie sobie natury i godności powołania do ojcostwa. Zadaniem rodziców chrzestnych jest przede wszystkim częsta modlitwa za powierzone ich duchowej pieczy dziecko; doprowadzenie do takiego stanu, w którym dziecko odczuwa potrzebę osobistej rozmowy z Bogiem i wprowadzania Boga we wszystkie wydarzenia swego życia[3]. Nauczanie miłości Boga dokonuje się przez własny przykład rodziców, rodziców chrzestnych, wspólnoty rodzinnej i parafialnej oraz przez potwierdzone wiekami praktyki wychowania religijnego[4]. Współcześnie należy również pamiętać o zaznajomieniu dziecka z jego świętym patronem, o wprowadzaniu w religijne grupy dziecięce i młodzieżowe, o animowaniu zaangażowania dzieci i młodzieży w życie parafii, diecezji i Kościoła Powszechnego.


[1] „Podniosła to była chwila dla całej rodziny, ale najbardziej ważna dla samego Stanisława. Z chwilą, kiedy woda chrztu dotknęła dziecięcej główki, dusza Stanisława, jako latorośl została wszczepiona w winny szczep Ciała mistycznego Jezusa, stąd spłynął na nią pierwszy strumień łaski uświęcającej, stąd również popłynął i rozszedł się po całej duszy jego pierwszy prąd życia nadprzyrodzonego. Pan Jezus nie wysłużył nam daru łaski w tym celu, abyśmy go dopiero w ostatniej chwili życia przyjęli jak łotr na krzyżu, przeciwnie przez chrzest pragnął zabezpieczyć nasze zbawienie od pierwszej chwili na wypadek śmierci. Dlatego Kościół św. już w pierwszych wiekach ganił tych, co chrzest swój odkładali na dalsze lata. […] Dziecię bez chrztu rośnie jak dziczek, nie zasilane sokiem łaski Bożej z głównego pnia Chrystusa na wypadek śmierci, pozbawione jest na wieki oglądania Boga, bo jeśli się kto nie odrodzi z wody i z Ducha Św., – ostrzega Pan Jezus – nie może wnijść do Królestwa Bożego ( Jan 3. 5)”. J. Kubkowski. Wychowanie chrześcijańskie na tle życia św. Stanisława Kostki. Nauki w czasie nowenny. Wierzbnik 1936 s. 18-19.

[2] „Skutkiem zbawczego dzieła Chrystusa jest przywrócenie nam wszystkim synostwa Bożego. Od Krzyża i Zmartwychwstania zmieniła się diametralnie nasza ludzka kondycja. Możemy odtąd zwracać się do Boga jak do najlepszego ojca, możemy wołać doń abba. Ten termin aramejski jest właściwie nieprzetłumaczalny na język polski. Abba – to było familiarne zawołanie dzieci żydowskich, jakim zwracały się one do swych rodzonych ojców, wyrażając w nim całe swoje zaufanie, miłość, oddanie i pewność iż doznają od ojców opieki. Abba – zawołanie to wyzwalało poczucie całkowitego bezpieczeństwa i niczym niezmąconej radości. Najbliższe aramejskiemu abba jest nasze tatusiu lub bardziej męskie tato drogi. Przed Chrystusem żaden Izraelita nie zwracał się w tej formie do Boga. Jest to tytuł absolutnie oryginalny i wyjątkowy, wprowadzony dopiero przez Jezusa. Wybitny współczesny egzegeta protestancki J. Jeremias tak pisze w związku z tym: Modlitwy żydowskie pierwszego tysiąclecia przed Chrystusem nie dostarczają żadnych w tym względzie analogii. Ani w modlitwach liturgicznych, ani w całym ogromnym skarbcu modlitw starożytnego judaizmu nie ma ani jednego przykładu wezwania, w którym zwracano by się do Boga słowem abba. Chrystus sam wielokrotnie zwracał się do Ojca przez abba ( por. np. Mk 14, 36) i tak też polecił zwracać się swoim uczniom, gdy przekazywał im Modlitwę Pańską – mówcie: Abinu ( = bardzo drogi Ojcze nasz, = najlepszy i niezawodny opiekunie nasz, = Ojcze, do którego mamy bezgraniczne zaufanie). Odmawiając codziennie nasze Ojcze nasz starajmy się o wytworzenie wobec Boga owej dziecięcej relacji, o której mówią słowa modlitwy; uświadamiajmy też sobie wielkość i niezwykłość otrzymanego daru, że możemy wołać do Boga abba”. Głoście Ewangelię. Red. J. Bagrowicz. T. Lewandowski. Włocławek 1991 s. 164.

[3] „Święty Stanisław w miarę wieku począł uświadamiać sobie swój stosunek do Boga. On już nie przez rodziców chrzestnych, ale osobiście pragnie wejść w bliższy kontakt z Bogiem, jako jego dziecię i przyszły dziedzic Królestwa Bożego. Ze łzami opowiadał potem o tych chwilach: W pierwszej modlitwie, którą zapamiętałem, oddałem się zupełnie Bogu na służbę i ofiarę. Któż go uczył tej pierwszej modlitwy? Matka. Ona składała mu kornie rączęta i uczyła wznosić myśl i serce do Boga, ona wszczepiała w tę niewinną duszyczkę gorącą miłość ku Marji, ona polecała go opiece najbliższej, bo Anioła Stróża. Małgorzata, matka Stanisława, pochodząca z zacnego i znakomitego rodu Kryskich, wiedziała, że ogniskiem nadprzyrodzonym, przy którem najwięcej ogrzewa się duszę i uświęca, jest Eucharystja, Najświętszy Sakrament. Tam więc najczęściej prowadzi aniołka”. Kubkowski. Wychowanie chrześcijańskie… s. 19.

[4] „Jak tylko dziecię zacznie mówić tata, mama, uczyć je natychmiast najświętszych imion: Pan Bóg, Jezus, Maryja. Następnie, kierując drobną jego rączką wyćwiczyć w czynieniu znaku krzyża, a zwłaszcza, kiedy dziecię idzie spać lub wstaje. Później, kiedy już zaczyna więcej rozumieć, można uczyć krótkich modlitewek, złożonych ze słów prostych, ale serdecznych. Najlepiej czynić to przed dużym obrazem i wtedy niech ono przeprasza Pana Boga lub prosi o zdrowie i inne dary. Potem wyuczyć Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo. Wierzę w Boga, Aniele Boży. Przyzwyczajać, aby dziecię żegnało się przed i po jedzeniu, aby klękało, kiedy kapłan jedzie do chorego z Wiatykiem św. Wreszcie nauczyć pozdrowienia chrześcijańskiego Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Wykorzystać należy uroczyste święta w roku kościelnym, np. Boże Narodzenie, Wielkanoc, Boże Ciało i t. p. Niech wtedy ojciec, czy matka, wezmą dziecię koło siebie, wskażą na odpowiedni obrazek i opowiedzą o Jezusie, jego narodzeniu, życiu, cierpieniach, męce, a na pewno zasłuchana dziatwa nie pozwoli im przerwać pogadanki, prosić będzie: Mów tatusiu, co się dalej stało, mów jeszcze. Można dla dzieci wykorzystać różne wydarzenia w domu, czy w sąsiedztwie i podać je w oświetleniu wiary naszej. Od lat najmłodszych przyzwyczajać dzieci do dawania jałmużny, niech więc na nie spływa za to boskie i ludzkie błogosławieństwo. Jak matka Stanisława od najwcześniejszych lat prowadziła go do Najlepszego Przyjaciela dziatek – Jezusa w Najświętszym Sakramencie, tak i wy, drodzy rodzice, zbliżajcie dzieci wasze do Jezusa. Mówcie im, jak On pragnie zagościć w ich niewinnych duszyczkach, a wtedy będą z utęsknieniem wyczekiwały tej I Komunii św. A kiedy ten dzień nadejdzie, będzie dla nich najpiękniejszym w życiu. Dziecię dobrze przygotowane do pierwszej Komunji św. przez pobożną matkę od zarania, a bliżej przez kapłana w szkole, należycie pojmie wartość tego Chleba Anielskiego. […[ Drodzy Rodzice! Wychowujcie wasze dziatki jak najwcześniej w promieniach świętej Eucharystii, i jak najwcześniej też zbliżajcie je do pierwszej Komunii świętej. Sam Zbawiciel żąda tego słowami: Dopuście dziatkom przyjść do mnie i nie zabraniajcie im tego, a wówczas spełnią się prorocze słowa Ojca św. Piusa X:  Zobaczycie, doczekamy się wielu świętych dzieci”.  Tamże s. 20-21.

2. Słyszeliśmy wdzięczny głos,
Jak Maryja woła nas:
„Pójdźcie do mnie, moje dzieci,
Przyszedł czas, ach! Przyszedł czas”.

3. Gdy ptaszkowie śpiewają,
Maryję wychwalają,
Słowiczkowie wdzięcznym głosem
Śpiewają, ach! Śpiewają.

4. I my też zgromadzeni
Pokłon dajmy Maryi,
Czyste serce Bożej Matce
Darujmy, ach! Darujmy.

5. O przedrogi klejnocie,
Maryjo, na tym świecie!
Kto Ciebie ma, ten się z Tobą
Raduje, ach! Raduje.

6. Jak szczęśliwy tron Boży,
Pannie Maryi służy,
Cherubiny, Serafiny
Śpiewają, ach! Śpiewają.

7. O Maryja, Maryja,
Tyś ma pomoc jedyna.
Dusza ma się w moim ciele
Raduje, ach! Raduje.

8. Ty się przyczyń za nami,
O Częstochowska Pani,
Niech się nad nami zmiłuje
Syneczek Twój kochany.

9. O Ty, Pani Anielska,
Maryjo Częstochowska,
Prosimy Cię, dopomóż nam
Przyjść tam, gdzie Twój Syn mieszka.