- „Wspomnę tu, że współotoczenie nie powinno dodawać cierpień zewnętrznych, bo naprawdę dusza, kiedy ma kielich po brzegi, to czasami właśnie ta kropelka, którą my dorzucamy do jej kielicha, będzie akurat za wiele i przeleje kielich goryczy. I kto za taką duszą odpowie? Strzeżmy się dorzucać cierpień innym, bo to się nie podoba Panu”. ( Dzien. 117).
- Przykazanie miłości Boga i człowieka stanowi perfekcyjną syntezę całego Prawa Bożego i całej historii zbawienia. Wszystko co Bóg czyni dla człowieka można określić słowem miłość. Pan Bóg kocha wszystkich ludzi w takim samym stopniu, ale swoją miłość komunikuje w zróżnicowany sposób w zależności od postępowania konkretnego człowieka. Jedyną właściwą odpowiedź na tę Bożą miłość stanowi miłość człowieka skierowana do Boga i do innych ludzi wzorowana na miłości Bożej[1]. Sandomierski kapłan – filozof naucza: „Motywem aktu stwórczego świata był akt miłości Boga wobec stworzeń. Osoba kochająca pragnie przede wszystkim zachowania istnienia ukochanej istoty. Człowiek jest potwierdzany w swym istnieniu poprzez fakt miłości. Rozwija się, tak fizycznie jak duchowo, tylko w klimacie życzliwości, przyjaźni i miłości. Dzieci, których rodzice są nieczułymi psychopatami, stykają się jedynie z najbardziej szorstkimi znaczeniami świata. Świat jest dla nich czystym oporem i od najmłodszych lat skłania ich do protestu i wrogości. Bez miłości świat jest piekłem dla człowieka”[2]. ( Ks. Stanisław Kowalczyk).
- „Utaiła się bowiem w tym mieście jakaś przedziwna siła, której źródło tkwi w chrześcijańskiej tradycji. Jest bowiem Sandomierz wielką księgą wiary naszych przodków. Zapisali w niej wiele stronic święci i błogosławieni”[3]. Niezatarty ślad na sandomierskiej duchowości pozostawili święci i błogosławieni związani z doczesnymi i duchowymi dziejami mieszkańców tej ziemi[4]. Głównym patronem diecezji sandomierskiej jest św. Stanisław, biskup i męczennik; kolejnym patronem sandomierskiego Kościoła jest bł. Wincenty Kadłubek, proboszcz sandomierskiej kolegiaty, biskup krakowski, cysterski zakonnik oraz ojciec polskiego piśmiennictwa i kultury[5]. W dzieje sandomierskiego Kościoła wpisana jest również głęboko postać św. Józefa[6]; cichego i pokornego Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, św. Michała Archanioła, oraz św. Stanisława Kostki. Ważne miejsce w sandomierskiej pobożności zajmują również: umierający ze śpiewem antyfony Salve Regina na ustach i żarliwą miłością do Matki Zbawiciela w sercach męczennicy sandomierscy i dominikańscy, św. Jacek, bł. Czesław, bł. Salomea[7], św. Jadwiga Królowa, urodzony na terenie województwa sandomierskiego bł. Władysław z Gielniowa[8], św. Kazimierz Jagiellończyk, św. Andrzej Bobola, świątobliwa Teresa Izabela Morsztynówna, bł. ks. Antoni Rewera, sługa Boży bp Piotr Gołębiowski i inne święte, błogosławione i świątobliwe osoby[9]. Każdy zakon dodawał kult swoich świętych. Celem przykładu, sandomierskie benedyktynki największą cześć oddawały Najświętszej Maryi Pannie, zwłaszcza w Jej tajemnicach Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia oraz św. Benedyktowi i Scholastyce; ważne miejsce w ich pobożności zajmował również kult aniołów, apostołów, męczenników i wyznawców[10]. Od świętych właśnie, czyli od tych, którzy przeszli drogę doczesności w sposób heroiczny człowiek ma prawo uczyć się Bożej mądrości i pełni człowieczeństwa[11].
[1] „Miłość między ludźmi polega na naśladowaniu miłosiernej miłości Jezusa, która jest wierna, ofiarna i mądra. Gdy czytamy Ewangelię, to chyba najbardziej uderza nas i zaskakuje fakt, że Jezus, który kochał każdego człowieka bezwarunkowo, aż do krzyża, każdemu okazywał swoją miłość w inny, niepowtarzalny sposób. W ten sposób Boski Zbawiciel uczy nas miłości komunikowanej w sposób dostosowany do sytuacji i zachowania tej konkretnej osoby. Gdy Jezus spotykał ludzi szlachetnych, wtedy okazywał im miłość przez to, że ich na różne sposoby wspierał: przytulał, uzdrawiał, rozgrzeszał, stawiał za wzór, chronił, spełniał ich prośby, potwierdzał, że są błogosławieni. Na takich ludzi patrzył z czułością. Spośród nich powoływał swoich apostołów ( zob. np. Mt 8, 5-13; Mt 9, 1-2; Mt 9, 20-22; Mt 12, 49-50; Mk 5, 35-42: Łk 6, 20-23; Łk 7, 24-28; Łk 19, 1-10; J 11, 38 -44). Takim ludziom okazywał miłość z radością i w sposób, który zwykle uznajemy za jedyny możliwy sposób komunikowania miłości. Naiwni byliby ci, którzy jedynie w ten sposób potrafiliby wyrażać swoją miłość. Mądrze okazywaliby oni miłość ludziom szlachetnym i uczciwym, ale nie byliby w stanie równie mądrze kochać tych, którzy postępują zupełnie inaczej. To właśnie dlatego Jezus uczy nas bardzo zróżnicowanych sposobów okazywania miłosiernej miłości. Gdy spotykał błądzących, to okazywał im miłość w inny sposób niż ludziom szlachetnym. Takich ludzi nie tolerował ani nie akceptował, lecz twardo upominał i stanowczo wzywał do nawrócenia: jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie ( Łk 13, 3; zob. też np. Mt 18, 6-10; Mt 18, 15; Mt 11, 15-17; Łk 6, 41-43; Łk 7, 31-35; Łk 10, 13-16). Gdy z kolei Jezus spotykał krzywdzicieli, wtedy się przed nimi bronił. Nie pozwolił, aby strącili Go ze skały tam, gdzie nauczał ( zob. Łk 4, 28-30). Ukrywał się przed tymi, którzy chcieli Go zabić ( zob. J 8, 59; J 11, 54). Bronił się przed Annaszem i Kajfaszem ( zob. Mk 14, 62; J 18, 19-21), a także przed Piłatem ( zob. J 18, 33-38; J 19, 11-12). Stanowczo bronił się przed żołnierzem, który Go uderzył ( J 18, 23). Taki sposób miłości może nas dziwić, ale przestanie nas zaskakiwać, gdy uświadomimy sobie, że obrona przed krzywdzicielem to wyraz dojrzałej miłości wobec niego. Gdy nie przestajemy kochać krzywdziciela i nie mścimy się za zło, które czyni, ale z drugiej strony stanowczo bronimy się przed krzywdą, to wtedy bronimy krzywdziciela przed jego własną słabością. Taka właśnie postawa jest wyrazem miłości miłosiernej, bo sprawia, że krzywdziciel ma szansę zastanowić się nad sobą i że nie staje się jeszcze większym krzywdzicielem niż dotąd. Przeciwnie, dzięki naszej obronie i twardej miłości ma szansę zastanowić się, nawrócić i uratować przed potępieniem. Dopiero wtedy, gdy Jezus nauczył nas tak mądrze kochać, że mamy już szansę odróżniać miłość od naiwności, to pozwolił się aresztować i przybić do krzyża, byśmy byli pewni Jego miłości na zawsze. Oddanie się w ręce krzywdzicieli było jednak w postępowaniu Jezusa wyjątkiem, a nie regułą. Jeszcze inaczej Jezus okazywał miłość faryzeuszom i ludziom przewrotnym, czyli takim, którzy z całą premedytacją usiłowali żyć kosztem innych. Ich też kochał nieodwołalnie i miłosiernie, ale właśnie dlatego okazywał im swoją miłość przez to, że ich publicznie demaskował, upominał i wzywał do nawrócenia. Wyjaśniał tłumom ludzi dobrej woli, że uczeni w Piśmie i faryzeusze to plemię żmijowe i ślepi przewodnicy, których trzeba się strzec, bo sami nie wejdą do nieba i przeszkadzają w tym innym ( zob. Mt 23, 2-33; Mt 26, 20-25; Mk 3, 22-30: Mk 7, 1-13; Mk 10, 13-16; Mk 12, 38-40, Łk 11, 37-52). Jezus wiedział, że ludzie skorumpowani i przewrotni nie reagują na delikatne upomnienia i że nie mają wrażliwego sumienia. Oni myślą, że ludzie dobrzy są naiwni. Imponuje im i zmusza ich do refleksji jedynie ktoś, kto okazuje się mądrzejszy od nich i kto ma odwagę publicznie nazwać po imieniu popełnianie przez nich zło”. M. Dziewiecki. Wybacz, pojednaj się i kochaj. Częstochowa 2017 s. 82-84.
[2] S. Kowalczyk. Podstawy światopoglądu chrześcijańskiego. Warszawa 1979 s. 226.
[3] Jan Paweł II. Homilia podczas Mszy Świętej w Sandomierzu. KDS 92 ( 1999) s. 581.
[4] W. Gałązka. Święci i błogosławieni na ziemi sandomierskiej. KDS 96 ( 2003) s. 616-630.
[5] Por. J. Stępień. Pro memoria w sprawie Bł. Biskupa Wincentego Kadłubka. KDS 96 ( 2003) s. 630-636; W. Gałązka. Sandomierz błogosławionego Wincentego Kadłubka. KDS 100 ( 2007) s. 881-895. A. Lis. Kalendarium kultu bł. Wincentego Kadłubka. KDS 107 ( 2014) s. 825-835.
[6] „Idźmy przeto z całym zaufaniem do św. Józefa. On pomaga w sprawach codziennych, w trudnościach i niebezpieczeństwach. W latach okupacji diecezja nasza doznała szczególnej opieki św. Józefa, któremu zwłaszcza przypisujemy ocalenie Seminarium Duchownego. Z tym większą ufnością zwracajmy się do św. Józefa w sprawach duchowych. Polecajmy mu pracę w parafiach naszych: rekolekcje, budzenie sumień z uśpienia, obowiązek katolicki spowiedzi i Komunii Świętej, wzajemne darowanie uraz, odnowienie rodzin, zaprowadzenie jedności i zgody z bliźnimi. Przedstawiajmy też św. Józefowi wielkie sprawy Ojczyzny naszej i całego Kościoła świętego”. J. Lorek. Odezwa pasterska w sprawie czci św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. KDS 57 ( 1964) s. 15.
[7] Kwestią dyskutowaną przez współczesnych historyków pozostaje sprawa wzajemnych powiązań i średniowiecznej rywalizacji Sandomierza i pobliskiego Zawichostu, jako centralnych ośrodków ziemi sandomierskiej oraz punktów o znaczeniu buforowym dla rodzącej się państwowości polskiej. Obecność bł. Salomei i klasztoru klarysek, funkcjonowanie kilku kościołów w lokalnym środowisku oraz stałe przebywanie w nim licznych przedstawicieli elity intelektualnej średniowiecznej Polski budzi uzasadnione przypuszczenia o ponadprzeciętnym znaczeniu zawichojskiego ośrodka dla dziejów narodu. Tym niemniej, z biegiem lat Sandomierz zdołał wyjść z tej znaczeniowej konkurencji zwycięską ręką. „Zawichost mimo bliskiego sąsiedztwa Sandomierza nie tylko zdołał utrzymać przez dłuższy czas znaczenie ośrodka kasztelańskiego, ale nawet przerósł funkcją i rozmiarami przeciętny gród kasztelański. Jednak szczegółowe badania dotyczące rozmieszczenia osad służebnych potwierdziły, że ośrodkiem organizacji służebnej na tym terenie był Sandomierz, a skupisko tych osad koncentruje się wyraźnie wokół niego i należy do największych na ziemiach polskich. Powstanie tej organizacji zawdzięczamy pierwszym Piastom, stąd wypływa jednocześnie wniosek o naczelnej funkcji Sandomierza w monarchii piastowskiej”. R. Chyła. Dzieje Zawichostu do początków XIX wieku. Zawichost 2010 s. 39.
[8] Najwybitniejsza postać zakonu bernardyńskiego w Polsce XV i XVI wieku, znany jest głównie jako ponadprzeciętny kaznodzieja, jednakże był on także twórcą pieśni, hymnów i modlitw w języku polskim. „Zdawał sobie sprawę, jak wielkie znaczenie ma śpiew w życiu religijnym. Był prawdopodobnie autorem Godzinek, śpiewanych bardzo chętnie przez wiernych, a wysławiających Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny. Największy rozgłos przyniósł mu poemat religijny Żołtarz Jezusów, czyli piętnaście rozmyślań o Bożym umęczeniu. Za jego przykładem szli inni współbracia, którzy również w podobny sposób tworzyli, co generalnie wpływało bardzo dodatnio na życie religijne wiernych”. Rusecki. Zarys dziejów ojców bernardynów…s. 558-559.
[9] Por. B. A. Święci i błogosławieni ziemi sandomierskiej. W: Rocznik diecezji sandomierskiej. Red. K. Kida. Sandomierz 2010 s. 5. Dnia 6 V 2017 roku, z inspiracji bpa Krzysztofa Nitkiewicza, w ramach obchodów 200 – lecia diecezji sandomierskiej odbyło się w Sandomierzu sympozjum naukowo – duszpasterskie o błogosławionych i sługach Bożych związanych z diecezją sandomierską.
[10] Ćwiek. Teologiczno – muzyczna spuścizna benedyktynek…s. 113. 279-292.
[11] E. Materski. Słowo pasterskie zapraszające na uroczystość sprowadzenia relikwii św. Kazimierza do Radomia. KDS 82 ( 1989) s. 152.