XXXIII Niedziela zwykła A

  1. „Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę  o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich”. ( Dzien. 741).
  2. Przypowieść  o talentach uświadamia nam z całą powagą znaczenie czasu i naszą odpowiedzialność za czyny, które w tym czasie dokonujemy. Jak wiele uczy nas doświadczenie niektórych osób starszych  gorzko żałujących tych momentów życia, w których zaniedbały oczekiwanego od nich dobra; często mówią: gdybym mógł cofnąć czas, gdybym miał możliwość ponownie znaleźć się w takiej sytuacji. Jednocześnie można powiedzieć, że podobne nastawienie wewnętrzne przenika zmarłych w czyśćcu cierpiących. Żal za straconymi szansami czynienia dobra możemy złagodzić przez duchową pomoc skierowaną do Boga w intencji zarówno dusz czyśćcowych jak i osób starszych oraz umierających. Przyczyną gnuśności życia jest zamknięcie serca na Boga i drugiego człowieka. Czy nie jest zastanawiającym fakt, że najbardziej uprzywilejowana pod względem materialnym część ludności ziemi, tzw. Północ, jest jednocześnie społeczeństwem największych malkontentów, ludzi o różnorodnych uzależnieniach, zadziwiającej ilości chorób psychicznych, depresji i samobójców? Według świadectw misjonarzy, dla mieszkańców Afryki, jest czym niepojętym, gdy Europejczyk mówi, że jest biedny; macie wodę, energię, nie chodzicie głodni i ty mówisz, że nie jesteś bogaty? Wielu z nas zapewne by odpowiedziało: no tak, ale ja przecież jestem ważniejszy, niż jakiś tam Murzyn z buszu. Więc zastanów się szczerze i spokojnie, w obecności Boga – Stwórcy wszystkich i wszystkiego, odpowiedz na pytanie: cóż cię tak naprawdę czyni tym ważniejszym? Pan Bóg jest zaiste nieludzko cierpliwy, bo my, mieszkańcy Zachodu, na takie sformułowania odpowiadamy najczęściej lekceważącym prychaniem…tak jakby było czymś oczywistym, że takie rzeczy jak woda, powietrze, energia, pokarm codzienny, są tym, co Bóg niejako z obowiązku, darmowo i ciągle ma nam dostarczać, bez względu na to, czy je należycie szanujemy i z wdzięcznością przyjmujemy, czy takiej postawy w nas brak. Wiele ziemskich ojców i matek, trudzących się nad zaspokojeniem materialnych potrzeb swych rodzin wielokrotnie już obraziłoby się na dobre i przestało utrzymywać swoich najbliższych, gdyby spotykali się z takimi reakcjami na swoją pracę z jakimi my traktujemy Boga w zamian za Jego niezmierzone dary. W greckim tekście dzisiejszej Ewangelii słowo „zyskał” ( kolejne talenty) zawiera w sobie silnie religijne znaczenie, które można oddać przy pomocy określenia: nawrócił kogoś, pozyskał współwyznawcę. Winą więc gnuśnego sługi jest ukrycie skarbu Ewangelii, skarbu zbawienia odkrywanego w Jezusie Chrystusie przed innymi ludzi; winą jest brak jednoznacznego świadectwa chrześcijańskiego dawanego światu i próba schowania, zatrzymania Ewangelii wyłącznie dla samego siebie.
  3. 24 XI 1880 zmarł biskup sandomierski Józef Michał Juszyński. Urodził się w 1793 roku w Bielinach Opatowskich, w rodzinie szlacheckiej. Ukończył Seminarium Duchowne w Kielcach; święcenia kapłańskie otrzymał w 1816 roku. Pracował jako duszpasterz; był m.in. proboszczem parafii Goźlice i prefektem szkolnym. Został mianowany biskupem sandomierskim 16 IV 1859 roku. Wybudował dom biskupi w Sandomierzu ( 1861 rok). Bp Juszyński kładł duży nacisk na formację duchową i intelektualną kapłanów[1], okazując się dla nich prawdziwym ojcem także w czasie powstania styczniowego[2]. Biskup Juszyński wprowadził w diecezji sandomierskiej nabożeństwa majowe. Kategorycznie domagał się wykonywania w języku łacińskim hymnu, wersetów i oracji w nabożeństwach rozpowszechnianych przez władze zaborcze[3]. Pozostawił o sobie w diecezji sandomierskiej jak najlepszą pamięć[4]. Bp Juszyński został pochowany w podziemiach sandomierskiej katedry. Wieczny odpoczynek

[1] „Biskup wydał list pasterski dn. 28 stycznia 1861 r. w którym nawoływał kapłanów, aby nie siali nienawiści, niezgody i rozdwojenia, aby miast rozbierania kwestyj żywotnych, politycznych i gospodarczych, uczyli wiernych zasad wiary. Poucza, aby kapłani gorliwie prowadzili rekolekcje w październiku, gotując lud do spowiedzi wielkanocnej, aby często się spowiadali, aby ubiór duchowny i tonsurę nosili ( na co nacisk kładli kilkakrotnie poprzedni biskupi), aby kapłani po 3 latach wyjścia z seminarium składali egzamin maturitatis, aby składali wypracowania nauk i kazań z tych lat, aby wykazali sprawozdania z przeczytanych książek”. Wiśniewski. Biskupi sandomierscy…s. 24.

[2] „Bóg wie ile przykrości miał biskup Juszyński, narażony na różne indagacje i szykany rządu rosyjskiego, do którego musiał kołatać za aresztowanymi lub wywożonymi do więzień i na Sybir kapłanami”. Wiśniewski. Historia i rozwój…s. 15.

[3] W. Wójcik. Z przeszłości diecezji sandomierskiej. KDS 62 ( 1969) s. 61. Władza zaborcza domagała się, aby modlitwy, zwłaszcza w czasie tzw. nabożeństw galowych tj. sprawowanych w intencji panujących, były śpiewane w języku polskim, zrozumiałym dla ogółu wiernych. W ten sposób dążono do wpajania narodowi polskiemu cech poddańczych wobec władzy. „Biskup J. Juszyński nakazał jednak odmawiać je w języku łacińskim, tłumacząc władzom, że prawo kościelne nakazuje sprawowanie służby Bożej w języku łacińskim i tylko Stolica Apostolska może pozwolić na zmianę języka. Rząd usiłował różnymi sposobami ingerować w życie kościelne, dlatego biskupi, obawiając się wprowadzenia przez władze języka rosyjskiego, zarządzili wprowadzenie do nabożeństw dodatkowych języka łacińskiego”. Spólny. Służba Boża w diecezji sandomierskiej…s. 331.

[4] „Ks. biskup Juszyński był szczerze pobożny, zaprowadził w diecezji nabożeństwo majowe, zwiedził prawie wszystkie parafie swej diecezji, wybierzmował do 200 tysięcy osób, konsekrował 12 kościołów, miał jak najlepsze chęci”. Luboński. Grelewski. Chronologiczny opis ingresów…s. 42.