EWANGELIA (Mt 14,1-12)
Śmierć Jana Chrzciciela
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: „To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim”.
Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada, żona brata jego Filipa, Jan bowiem upominał go: „Nie wolno ci jej trzymać”. Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka.
Otóż kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona, przedtem już podmówiona przez swą matkę, powiedziała: „Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela”. Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc kata i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce.
Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.
Oto słowo Pańskie.
Pierwsza sobota maryjnego miesiąca sierpnia kieruje nasz wzrok, serce i uwagę ku Jasnej Górze – ku głównemu sanktuarium naszego Narodu. To do duchowej stolicy Polski prowadzą sierpniowe pątnicze dróżki. W tym roku przeżywamy Jubileusz 300-lecia koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Biblijny rok jubileuszowy to czas wyzwolenia, miłosierdzia i radości. Blizny na obliczu Królowej Polski przypominają nam, że nasze życie to batalia o nasze zbawienie. Od ofiary życia św. Jana Chrzciciela trwa walka dobra ze złem. W niej odniesiemy pełne zwycięstwo tylko z imieniem Maryi na ustach, zwyciężając zło dobrem.