XXIV Niedziela zwykła B

1. „Za kogo uważają mnie tłumy? ( Łk 9, 18). To pytanie Jezusa stale się powtarza tak, jak zostało powtórzone Apostołom: A wy za kogo mnie uważacie? To pytanie wymaga ustawicznej odpowiedzi. Odpowiedź wiary jest jedna: Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem, Synem Bożym, Odkupicielem człowieka. Wszyscy dzięki wierze jesteśmy synami Bożymi w Chrystusie Jezusie ( por. Gal 3, 26). Bywają czasy, w których odpowiedź na pytanie Jezusa jest wyjątkowo trudna; czasy naznaczone doświadczeniami zbiorowymi. Człowiekowi doświadczonemu udrękami nieraz trudno przyjąć prawdę, że każdy, kto chce iść za Chrystusem, musi codziennie brać swój krzyż ( por. Łk 9, 23), a zbytnie zatroskanie o życie, sukcesy i bezkonfliktowe trwanie w świecie – może być zaczątkiem klęski. Natomiast wewnętrzna wolność, nazwana w Ewangelii traceniem życia dla Chrystusa ( por. Łk 9, 24) – jest zawsze zyskiem człowieka w wymiarze jego ostatecznego powołania”[1]. ( Bp Edward Materski).

2. Dzisiaj Pan Bóg pyta nas, czy w naszych uczynkach widać wiarę, czy samo nasze  postępowanie, bez werbalnych deklaracji, jest kształtowane przez fakt naszej więzi z Bogiem. Bp Świerzawski często przypomina w swym piśmienniczym dziedzictwie prawdę o tym, że tylko uczynek dokonany z intencji miłości Boga i bliźniego jest czynem, który przynosi nam zasługę na życie wieczne, wprowadza w eon Boga. Jak więc, w świetle powyższego, wyglądają intencje naszych czynów: czy podejmujemy nasze działania z czystej miłości Boga i bliźniego, czy też więcej tam chęci zysku, kariery, wygrywania osobistych ambicji? Niektórzy ze współczesnych objawiają swym postępowaniem szczególnie drastyczny kryzys tożsamości chrześcijańskiej. Jego przejawami są m. in. uchylanie się od wyraźnego i jednoznacznego świadczenia o wierze, oczekiwanego od nich w każdym środowisku życia[2], alergia na sprawy Boże w sferze publicznej, ucieczka  w rzekomą wystarczalność przeżywania wiary w swym sercu, słaba więź osobowa z Chrystusem żyjącym w sakramentach, próby manipulowania rzeczywistością wiary czynione przez zachowywanie jedynie zewnętrznego wymiaru obrzędu: ślub, chrzciny, Pierwsza Komunia Święta – traktowane głównie na zasadzie okazji do spotkania rodzinno – towarzyskiego, przy jednoczesnym unikaniu trwałego, wiernego i pogłębionego zjednoczenia z Chrystusem integralnie złączonego z jasno określonym stylem życia. Tego typu zachowania stanowią fragment szerszej choroby współczesności – kryzysu dojrzałych więzi osobowych i autentycznego zaangażowania. Myśleć o tym, co Boże oznacza przyjąć prawdę o całej rzeczywistości, a nie tylko eksponować jej wybrany kawałek – doczesność. Z tak okrojonej rzeczywistości rodzi się przykucie wzroku ludzkiej duszy do ziemi i życie w taki sposób, jakby miało nie być wieczności i odpowiedzialności przed Bogiem za swoje czyny. Przerażająca pustka, infernalna rozpacz i bezsens, jakie rodzą się podczas obserwacji wartości dzisiejszego świata, zawsze pojawiają się tam, gdzie myśli się tylko o tym, co ludzkie i próbuje się kształtować życie tak, jakby Boga nie było; tam, gdzie Boga bierze się w nawias, albo nawet wyrzuca się poza nawias życia ( Benedykt XVI).

3. Każdy dojrzały chrześcijanin uznaje przyjaźń z Jezusem Eucharystycznym za najważniejszą sprawę swego życia; wie on, że bez względu na to gdzie, na kuli ziemskiej przebywa, nigdy nie jest osamotniony, lecz jest z nim Obecny jego Najlepszy Przyjaciel – Jezus Eucharystyczny[3]. Św. Stanisław Kostka przypomina nam, jak należy trwać w dojrzałej jedności z Chrystusem Żywym i Obecnym w Eucharystii. Kilka dni po Pierwszej Komunii Świętej, z pokaźnej wspólnoty komunikujących, do Komunii Świętej w czasie niedzielnej Mszy Świętej przystępuje zaledwie kilka osób; ale ważne spostrzeżenie – przystępują te dzieci, których również rodzicie regularnie karmią się Ciałem Pańskim.  Tutaj odnajdujemy klucz do dojrzałej pobożności eucharystycznej. Na tej drodze, drodze wspólnego, rodzinnego trwania w wierności Chrystusowi Eucharystycznemu, dojrzały rodzic uczy swe dziecko pokonywania wszelkich trudności życiowych[4]. Naturalnym stanem dla każdego chrześcijanina jest konsekwentne trwanie w łasce uświęcającej. Idealnym środkiem do wprowadzenia dziecka w taki sposób życia jest zaznajamianie dziecka ze specyficznymi treściami poszczególnych okresów roku liturgicznego, przedstawianych w świetle Jezusa oczekującego na nas w Eucharystii[5]. Również inne okoliczności życiowe należy jednoczyć z przyjmowaniem Komunii Świętej. Czymś naturalnym dla ucznia Chrystusowego powinna być, i dzięki Bogu coraz częściej jest, Msza Święta sprawowana w jego intencji, połączona ze spowiedzią i Komunią Świętą, na progu formalnego wieku dojrzałości – osiemnastu lat, innych rocznic urodzin, imienin, ważnych okoliczności życia rodzinnego, szkolnego, koleżeńskiego.


[1] E. Materski. Słowo pasterskie na niedzielę 22 czerwca 1986 r. KDS 79 ( 1986) s. 213.

[2] „Byłem u pewnej rodziny na podwieczorku. Dzwoniono na Anioł Pański. Niegdyś, gdy z Mariackiej wieży na Anioł Pański biły dzwony, klękał król Zygmunt i jego dwór. Dziś – nikt od stołu nie powstał – nawet ksiądz! Wstyd mi było przed samym sobą, ale nie miałem odwagi wstać i rzec: Na Anioł Pański dzwonią – pomódlmy się. Zgrzeszyłem przeciw życiu z wiary – moja wina”. ( Ks. Fr. Niewęgłowski, 1922 rok).

[3] „Św. Stanisław Kostka będzie z dala od rodziców, Ojczyzny, ale zawsze blisko Najlepszego swego Opiekuna, Jezusa. Wśród największego opuszczenia i osamotnienia Staś zda się dobrze słyszeć cichy głos Jezusa Eucharystycznego: Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was ochłodzę. W Wiedniu najczęściej go spotykano u stóp Pana Jezusa obecnego w tabernakulum. Wiedziano, że zna tylko dwie drogi, do szkoły i do kościoła. Wszyscy uczniowie konwiktu O. O. jezuitów obowiązani byli raz na miesiąc iść do Komunii świętej. Stanisław natomiast w swej gorliwości uczęszczał do Niej regularnie co tydzień, W każdą niedzielę, przystępował do Stołu Pańskiego. Miał bowiem wzniosłą praktykę: trzy dni poprzedzające Komunię św. spędzał na przygotowaniu serca dla tak Wielkiego Gościa z nieba, przez trzy dni następne dziękował Bogu za otrzymaną łaskę. Słowem cały tydzień przebywał w towarzystwie Jezusa Eucharystycznego”. J. Kubkowski. Wychowanie chrześcijańskie na tle życia św. Stanisława Kostki. Nauki w czasie nowenny. Wierzbnik 1936 s. 22-23. Jak już wiemy, podobną praktykę eucharystyczną odnajdujemy w życiu św. o Pio, który zwykł dzielić dobę na dwie części: 1. przygotowanie do sprawowania Najświętszej Ofiary i przyjęcia Chrystusa Eucharystycznego, 2. dziękczynienie za sprawowanie Eucharystii i zjednoczenie z Chrystusem.

[4] „Potem Stanisław zmuszony jest opuścić konwikt i zamieszkać w prywatnem domu u protestanta. Rozpoczyna się dla niego okres najbardziej obfitujący w krzyże. Cały niemal świat stanął z nim do walki; szatan, brat i źli koledzy. Stanisław i teraz okazał moc i siłę ducha dojrzałego męża. Co go tak podtrzymywało? Ten sam Pan Jezus, utajony w Najśw. Sakramencie. W Nim całą ufność położył. Z tego powodu odczuwał potrzebę częstej Komuníi św. Aniołowie w cudowny sposób zaspokoili ten głód jego duszy: raz w chorobie, a drugi raz w czasie drogi z Wiednia do Rzymu. Obydwa te fakty świadczą, jak Pan Jezus nagrodził Stanisława za jego gorące pragnienie przyjęcia Komunji św., a przez to pokazał nam, jak pragnie łączyć się z naszą duszą. Czemu jeszcze św. Stanisław Kostka tak często zbliżał się do Stołu Pańskiego? Czemu? Odpowie nam sam Zbawiciel to, co mówił Żydom, kiedy im pierwszy raz zapowiadał ustanowienie Najśw. Sakramentu: Jako mnie posłał żyjący Ojciec, a ja żyję przez Ojca, tak i ten, co Mnie pożywa i on żyć będzie przeze Mnie. ( Jan 1, 57….). […] Drodzy rodzice ! Poznaliśmy dzisiaj całą tajemnicę świętości Stanisława. Wierzajcie nam, nie masz skuteczniejszego środka do dobrego wychowania dzieci, do poprawy ich błędów, nieposłuszeństwa, do postępu w cnocie skromności i czystości, pobożności, pilności w nauce, tylko częste przystępowanie ich do Stołu Pańskiego. […] Będąc w zakonie, odwiedzali Stanisława często w celi współbracia i prosili o radę w różnych pokusach, czy też trudnościach duchowych. Stanisław brał takich za rękę i prowadził do kaplicy, tam klękał i modlił się u stóp Najśw. Sakramentu, zachęcając do tego towarzyszy. Trudności duchowe znikały, a współbracia dziękowali za skuteczny środek. Drodzy rodzice ! I wy też prowadźcie wasze dzieci i te młodsze i te starsze – przed ołtarz i, wskazując na tabernakulum, mówcie im: Synu mój, córko droga, tam jest najlepszy środek na wasze trudności duchowe, pokusy, słabość woli, najlepsze lekarstwo na utrzymanie w was czystości  wiary i obyczajów. Zbliżajcie się też z niemi jak najczęściej do Komunii św. i dopilnujcie je wtedy”. Kubkowski. Wychowanie chrześcijańskie…s. 23-24.

[5] „Każdy okres w roku kościelnym pobudza nas do przyjmowania Komunii Świętej. Adwent. Jest to okres, kiedy Kościół św. przypomina nam św. Jana, nawołującego Żydów do pokuty i należytego przygotowania się na przyjście Zbawiciela. Niech wtedy ojciec lub matka odezwą się do dzieci: Dzieci drogie, oczyśćmy dusze nasze, przygotujmy się przez Komunję św. do świąt, wtedy w duszy prawdziwe przeżywać będziemy narodzenie Bożego Dzieciątka. Wielki Post. Czas rozważania Męki Pana Jezusa, czas, który potrafi wycisnąć łzę serdecznego żalu w najtwardszym grzeszniku. Nie może być domu chrześcijańskiego, któryby nie spełnił przykazania kościelnego wielkanocnej Komunji św. Zesłanie Ducha Świętego – uroczystość, przypominająca nam cudowne przeobrażenie Apostołów pod wpływem działania Ducha Świętego. Rodzice tak marzą, by syn ich lub córka zmienili się, przeobrazili się duchowo, stali się bardziej przykładni, niech więc zaleca im z tej okazji znowu Komunję św., wtedy wraz z łaską uświęcającą otrzymuje się dary Ducha św., one cudownie podziałają na młodociane dusze dzieci. Dzień Zaduszny. Nie ma rodziny, która by nie miała kogoś bliskiego, kochanego na tamtym świecie. Może przeżywa męki w czyśćcu i czeka waszej modlitwy. Najskuteczniejszy znowu środek – Komunja św. Przemówcie do dzieci: Córko, synu! Ojciec wasz, matka, brat, siostra oni wyglądają naszej pomocy, pójdźmy do Komunji św. i ofiarujmy ją w ich intencji. Ileż jest innych okazyj, które należy wykorzystać do Komunji św., np.: jakieś wydarzenie w rodzinie, imieniny, uroczystości patronów młodzieży i t. p. Ojciec św. Pius X. widzi w częstej Komunii św. najskuteczniejszy środek na niewiarę, niemoralność i obojętność religijną. Przez Nią bowiem działa sam Zbawiciel, który powiedział: Kto pożywa Ciało moje, a pije Krew moją, we Mnie mieszka, a Ja w nim”. Tamże s. 24-26.

MATKO NIEBIESKIEGO PANA

harm.: ks. Jerzy Bisztyga


2. Wszystkie skarby, co są w niebie,
Bóg wydał Panno dla Ciebie:
Jak bogata z słońca szata,
Z gwiazd korona upleciona, na głowie.

3. Miesiąc swe ogniste rogi
Skłonił pod Twe święte nogi;
Gwiazdy wszystkie asystują,
Bo Królową w niebie czują, nad sobą.

4. Przez poważną Twą przyczynę,
Niech nam Bóg odpuści winę.
Uproś pokój, Panno święta,
Boś bez zmazy jest poczęta, Maryjo!

5. Do Ciebie się uciekamy,
Twej łaski świętej błagamy,
Rozbrój gniew Syna Swojego,
By nie karał ludu swego, Maryjo!

6. Wszak tylko za Twą przyczyną
Kary za grzechy przeminą!
Przedstaw pokutę Synowi,
Naszemu Zbawicielowi, o Matko!