Po raz kolejny w Sandomierzu zorganizowana została Ekstremalna Droga Krzyżowa. W jej trasę ruszyło blisko 150 osób.
Zanim pątnicy wyruszyli na jedną z pięciu przygotowanych tras, spotkali się na Mszy św. odprawionej w kościele Ducha Świętego pod przewodnictwem biskupa pomocniczego seniora Edwarda Frankowskiego. W wygłoszonej homilii przypomniał naukę św. Jana Pawła II, który zachęcał wiernych, aby uznali krzyż za drogowskaz swojego życia. – Krzyż jest naszą mocą, bo to jest dar od Boga. W krzyżu powinno być odnowienie całej ludzkości. Ta droga krzyżowa jest ekstremalna, bo taka właśnie była droga krzyżowa Pana Jezusa. To On był wyniszczony i cierpiał aż do śmierci na krzyżu. W znaku krzyża zawieramy dziś to, co jest najbardziej piękne i wartościowe dla człowieka. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania, innego sposobu nie ma – mówił biskup.
Po zakończonej modlitwie uczestnicy liturgii wyruszyli na trasę tegorocznej edycji EDK. Organizatorzy przygotowali pięć tras: najkrótsza trasa do Radomyśla nad Sanem liczy 23 km, nieco dłuższa, 30 kilometrowa wiedzie do Zawichostu. Najdłuższe trasy o długości 41 km prowadzą do Ożarowa, Sulisławic i Karwowa. Uczestnicy najdłuższych odcinków EDK dotrą do celu w sobotę nad ranem.
Wśród uczestników sandomierskich tras EDK można było spotkać osoby, które zdecydowały się na taki sposób modlitwy po raz pierwszy. Wśród nich jest pani Anita, która wybrała 40-kilometrową trasę do Ożarowa. Wybrała najtrudniejszą trasę do Ożarowa, ponieważ wynika to z wewnętrznej potrzeby, gdyż chce być razem z Chrystusem oraz modlić się w swoich intencjach i intencjach osób, które ją o to prosiły.
Pani Justyna przyznała, że na trasie bywają trudne momenty, nawet załamania, do tego stopnia, że chce się wracać, albo iść na skróty tak, jak czasem w życiu. – To są ciężkie wybory, ale jednocześnie piękne chwile, gdy uda się je przezwyciężyć – podkreśliła.